Dakar 2016: OS8

Sebastien Loeb na tym OSie poznał inne oblicze Dakaru.

Wielu zawodników, a także osób postronnych narzekało, że tegoroczny Dakar jest za mało „dakarowy”. Stojący po stronie organizatorów Marc Coma zapewniał, że po dniu przerwy trasy zupełnie się zmienią i będą miały charakterystyczny dla tej imprezy wygląd. Trzeba przyznać, że choć może nie w pełni, to miał sporo racji i dziś wreszcie zobaczyliśmy wydmy. To zaś, jak się przekonaliśmy na ósmym odcinku specjalnym, zagwarantowało niemałe zwroty w rywalizacji, a także dało wiatr w żagle zawodnikom, którzy do tej pory zostawali w tyle i nie radzili sobie na odcinkach rodem z rajdów WRC, równie dobrze jak ich konkurenci.

Wśród motocykli zapowiadało się początkowo na nieco sensacyjne zwycięstwo etapowe debiutanta Benavidesa. Koniec końców jednak po wjechaniu na wydmy doświadczenie dało o sobie znać i w drugiej części OSu docisnął Toby Price i tym samym wygrał odcinek z ogromną, jak na realia tegorocznego rajdu, przewagą ponad pięciu minut nad drugim Goncalvesem. Trzeci dojechał Quintanilla, czwarty Słowak Svitko, a piąty prowadzący do półmetka odcinka Benavides. Price tym samym objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej przed Goncalvesem i Svitko.
Nasz Kuba piątek przyjechał na 34. pozycji, jednak jest to wynikiem aż 15 minutowej kary, którą otrzymał. Nie dysponuję niestety informacją, za co konkretnie naliczona została tak duża kara, być może jakaś nieprawidłowość przy przejeżdżaniu przez punkt kontrolny odcinka. Polak obecnie zajmuje 26. w klasyfikacji generalnej. Maciej Berdysz finiszował 78. i jest 75. w generalce.

Wśród quadów także do głosu doszli zawodnicy z większym doświadczeniem w typowych dla Dakaru warunkach, czyli nie kto inny jak obaj bracia Patronelli. Zwyciężył Marcos z, podobnie jak w kategorii motocykli, ponad pięciominutową przewagą nad drugim zawodnikiem, swoim bratem Alejandro. Tym samym Marcos objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Trzeci finiszował również doświadczony z poprzednich edycji imprezy Alexis Hernandez. Dokładnie tak samo wygląda podium klasyfikacji generalnej, gdyż dzisiejszy wynik Hernandeza pozwolił mu zrzucić z podium Rosjanina Karyakina.

Nasser wreszcie w swoim żywiole i walczy z Peugeotami.

Rozstrzygnięcia w kategorii samochodów były dzisiaj chyba najbardziej emocjonujące z całej rywalizacji. Oto na wydmach wreszcie dobrze poczuł się Nasser Al-Attyiah, któremu udało się odnieść pierwsze zwycięstwo etapowe. To na pewno dobrze wpłynie na jego morale oraz generalny obraz rywalizacji, w której wreszcie przerwano dominację Peugeota. Nie myślcie jednak, że było to duże i pewne zwycięstwo. Jak można było się spodziewać buggy Peugeota także poradziły sobie świetnie i za Mini Nassera uplasowały się aż trzy Peugeoty, odpowiednio w kolejności: Sainz, Peterhansel, Despres, przy czym między pierwszym a trzecim miejscem było jedynie 31 jeden sekund różnicy (na prawie 400 kilometrowym OSie!!!). Dobrze wreszcie pojechał Cyril, ale to nie koniec rewelacji. Na pewno zauważyliście brak Loeba w czołówce. Otóż pierwsze jego spotkanie z dakarowymi wydmami poszło dużo gorzej, niż dotychczasowa jazda. Ścigając się z Peterhanselem na 20 kilometrów przed końcem odcinka Loeb, przy prędkości ponad 100km/h, wpadł w ogromną dziurę przy rzece i kilkukrotnie koziołkował. Załoga jest ok i udało się pojechać dalej, ale Sebastien finiszował na 32. pozycji tracąc ponad godzinę do zwycięzcy. Marzenia o zwycięstwie genialnego debiutanta zostały pogrzebane, a teraz niemal niemożliwe wydaje się nawet dogonienie podium, zakładając przy tym, że konkurenci z czołówki nie odpadną z rajdu lub nie popełnią podobnie poważnego błędu. Piąte miejsce także będzie osiągnięciem, ale na pewno ambicje Loeba sięgają wyżej. W generalce prowadzi więc Peterhansel, przed Sainzem i Nasserem, który traci niecały kwadrans do lidera.
Co do naszych zawodników, to świetny wynik zaliczył dziś Kuba Przygoński, który uplasował się na 13. pozycji w klasyfikacji etapu. Widać, że nasi zawodnicy także przygotowali się na bardziej tradycyjny Dakar i przy takiej trasie mogliby być bardziej konkurencyjni. Na 20. pozycji OS ukończyła załoga Hummera Zapletal/Marton, a na także bardzo dobrej 22. dojechali Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Miejsce 34. zajęła załoga Vanagas/Rozwadowski. W chwili, kiedy to piszę nie ma jeszcze na mecie Adama Małysza, który po ogromnej stracie poniesionej w sobotę, wystartował do odcinka jako jedna z ostatnich załóg i jako jedna z ostatnich go ukończy. Na siódmym punkcie kontrolnym (około 3/4 odcinka) załoga plasowała się na 56. pozycji.

Bracia Patronelli znów rządzą w kategorii quadów.

Wśród ciężarówek również do głosu doszli starzy wyjadacze. Jednak na drodze do etapowego zwycięstwa Kamazów stanął Gerard De Rooy w Iveco, który pojechał bezproblemowy odcinek. Drugi finiszował Nikolaev, a trzeci Karginov. Tym samym De Rooy objął prowadzenie w klasyfikacji rajdu przed Nikolaevem i trzecim Versluisem.

Jak widać charakter trasy rajdu zaczyna się rzeczywiście zmieniać i ma to bezpośrednie przełożenie na układ sił w stawce. Możemy więc oczekiwać ciekawej końcówki rajdu i pogoni doświadczonych zawodników nad tymi, którzy zdobyli przewagę w pierwszej jego części.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading