F1 Live 75 – podsumowanie
F1 Live 75 miało być, z założenia, show prezentującym… nowe malowania zespołów na sezon 2025. Czy w pakiecie zaproponowanym przez Liberty Media dostaliśmy jakieś „mięso”, czy rzeczywiście wyłącznie wspomniany show?
Karnawał w O2 Arena
Dwugodzinna impreza, zaczynająca się od słów prowadzącego ją komika, który prześmiewczo komentuje sport, pokazujący na żywo z relacją na cały świat, zwykłe oklejenie bolidów naklejkami, które i tak wyglądają identycznie jak przed rokiem. W sumie na tym można by skończyć opis imprezy, bo to podsumowanie zaserwowane w pierwszych minutach relacji byłoby śmieszne, gdyby nie było prawdziwe.
Bardzo dużo tańców, występów i żarcików – bardzo mało sportu. O ile samo rozpoczęcie i wejście można uznać za udane, to nie dało się ciągnąć tego w nieskończoność i ten żartobliwy show zaczął robić się niesmaczny. Potem znów więcej występów, żartów z czasem coraz mniej. Chyba dobrze. Wreszcie prezentacje… naklejek na bolidach. W sumie zgodnie z zapowiedzią.
O! Samochody!
Same prezentacje? Były, znów w formie show, występów, bębenków itp. Każdy zespół zrobił je nieco po swojemu, w każdym zespole można było zaobserwować podejście kierowców do tego eventu. Stroll niczym zagubiony chłopiec potrzebujący specjalistycznej opieki. Kierowcy HAASa czujący się na środku sceny jak ryba w wodzie. Christian Horner, który pięknie podsumował brytyjską, jakże kulturalną bo buczącą, publikę mówiąc, że MIMO WSZYSTKO cieszy się na ten piękny wieczór i imprezę. W sumie cały Red Bull Racing, który (czego jestem pewien) na znak protestu przeciwko działaniom FIA nie dał się w ogóle odezwać kierowcom, a gadał jedynie szef zespołu.
Fajne i efekciarskie były oczywiście doinwestowane, historyczne filmiki, różne wstawki z wygłupami kierowców, przerywniki itp. Nawet zapowiedź filmu o F1, do którego jestem krytycznie nastawiony, zachęciła mnie do pójścia na seans. Do tego żarty prowadzącego, które w sporej części naprawdę były dobre, bo po prostu nigdy czegoś takiego nie zrobiono na oficjalnej imprezie. Przynajmniej do momentu gdy nie zrobiło się za wiele i z roastu zrobiła się żenua.
Co do samych malowań, bo to one miały być gwiazdą tej prezentacji, mi zdecydowanie najbardziej podoba się nowe Ferrari z białym paskiem pod HP. Nieco nawiązuje do klasyki z paskami Marlboro z czasów dominacji Czerwonych. Drugie najfajniejsze, to moim zdaniem VCARB. Znów głównie białe i nawiązuje do malowania RBR na cześć Hondy, moim zdaniem także bardzo udanego.
Nieco śmierdzi, ale jeszcze nie truje
Widać, że Liberty Media kontynuuje trend usilnej monetaryzacji F1 w każdym aspekcie, w którym to tylko możliwe. Czy F1 Live 75 było złe? Nie, myślę, że aż tak, to nie. Czy było potrzebne i wniosło nową jakość do królowej motorsportów? Zdecydowanie też nie. Skoro taki jest zamysł właścicieli sportu, niechże tak będzie. Nie ma konieczności oglądania podobnych imprez, nie mają one wpływu na przebieg reszty sezonu.
W każdym razie ja obejrzałem F1 Live 75 skrzętnie przewijając wszystkie marnej jakości i niepotrzebne występy artystyczne, czerpiąc frajdę z części bardziej sportowej. Na pewno w hype Liberty potrafi, mam nadzieję, że za tym pójdzie także wartość sportowa. Powtórkę imprezy możecie obejrzeć na YouTube pod TYM linkiem. Jeśli nie interesują was imprezy, to nie ma żalu – już za tydzień startują oficjalne testy w Bahrajnie!