Early Access: Assetto Corsa Evo
Wreszcie jest! Assetto Cosa Evo! Symulator mający trudne zadanie do wykonania, bo jego poprzednik stał się swego rodzaju fenomenem.
Jaki mamy układ?
No dobra – jest, ale tylko tak trochę. Na razie, starym zwyczajem, Assetto Corsa Evo dostępne jest jako tzw. Early Access (EA, nie mylić z pewną firmą), czyli… płatna wersja beta. Nazywajmy rzeczy po imieniu. W sumie to nie jest nawet beta, bo większość funkcji, także tych kluczowych, jest niedostępna, o zawartości jak tory, czy samochody nie wspominając. Plan wydawniczy dojścia do pełnoprawnej produkcji wygląda tak:
Reasumując – dostaliśmy coś w stylu tech-demo, za cenę Early Access. Kunos z EA eksperymentuje nie po raz pierwszy, ale i ja zawsze im ufałem, wspierając oraz testując produkcje Kunosa od pierwszych wersji istniejących na rynku. Nigdy się na nich nie zawiodłem, nie dziw więc, że gdy tylko wystartował Early Access Assetto Corsa Evo, to po niego sięgnąłem.
Assetto Corsa była swego czasu rewolucją. W sumie to wciąż jest. W statystykach graczy na Steam wciąż plasuje się w okolicach, czy też ciut za, pierwszą pięćdziesiątką najczęściej odpalanych produkcji na tej platformie. Z produkcji poświęconych samochodom minimalnie przegrywa tylko z BeamNG.drive, ale plasuje się przed tak nośnymi tytułami jak choćby Forza Horizon 4 i 5. Mówimy o symulacji, więc jednak niszowej produkcji, z 2014 roku, która od roku 2017 nie dostaje już nowej, oficjalnej zawartości. Jest to zatem fenomen prawda?
Fundamenty
Siłą oryginału była immersja i frajda z prowadzenia aut. Więcej możecie poczytać o niej w moim tekście o AC. Najważniejszą więc rzeczą w wypadku Assetto Corsa Evo była kwestia, czy pójdzie w ślady swojego poprzednika i czy uda się spełnić te ogromne oczekiwania odnośnie modelu jazdy. I wiecie co? Udało się!
Serio, Assetto Corsa Evo opanowała trudną sztukę, którą opanował także jej poprzednik, a nie udało to się żadnemu innemu simowi. Tu mamy czystą frajdę z jazdy. Inne symulatory nie potrafią jej dawać, szczególnie gdy jeździmy mniej wyścigowymi autami. Ich modele jazdy i fizyka są po prostu skalibrowane pod sztywne, szybkie, zrywne auta wyścigowe i nie dogadują się dobrze z miękkimi, rozlazłymi autami cywilnymi. Nie czuć tam żadnego związania z autem, nie można go wyczuć i świadomie prowadzić. Co innego Assetto Corsa Evo! Tu czujemy jak to biedne autko pracuje, czujemy jak zawieszenie błaga o litość, a opony krzyczą, że miały być tylko na dojazd do Biedronki. Czujemy i co najważniejsze – kontrolujemy te odpowiedzi, a nie czujemy się, jakbyśmy prowadzili rozmoczoną szmatę na topniejącym śniegu.
Tak! Jest! Udało się! Zatem Assetto Corsa Evo, ma to co najważniejsze – solidne fundamenty pod genialną produkcję. Jeśli do takiego modelu jazdy dodamy zapowiadany przez twórców region region Eifel w Niemczech, wraz z pełnym Nordschleife jako otwarta mapa, z warsztatami do tuningu, wynajmem aut itp., to…. robi nam się z tego namiastka Test Drive Unlimited, ale ubrana w genialną simową otoczkę. Potencjał więc jest i to gigantyczny!
A gdzie ściany?
No dobrze, a co jest poza dającym frajdę modelem jazdy i wieloma zapowiedziami? Jest przede wszystkim grafika. Bez wątpienia Assetto Corsa Evo już teraz jest grą ładną. Ma punkty, gdzie rozwala system, jak np. pierwsze krople na szybie przy rozpoczynającym się deszczu, jakich nie widziałem w żadnej innej produkcji. Ma też punkty słabsze jak choćby wspomniany deszcz, ale obserwowany na replayach. Dźwięk na chwilę obecną jest całkiem dobry, ale także nie rozwala systemu.
A, właśnie! Assetto Corsa Evo, w przeciwieństwie do poprzednika, oferuje dynamiczny system pogody. Sprawuje się on całkiem nieźle, choć na chwilę obecną przyczepność w deszczu jest, moim zdaniem, jednak za dobra. Mamy dużo opcji pozwalających wpływać na aurę i dynamikę jej zmian, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Nowa produkcja oferuje też w pełni konfigurowalny interfejs w trakcie jazdy. Na razie nie mamy wyboru aplikacji, przynajmniej ja go nie znalazłem, ale te umieszczone na ekranie możemy sobie dowolnie przesuwać i ustawiać – zupełnie jak w oryginale. Skoro jednak przy UI już jesteśmy to tematem wymagającym poprawy z pewnością są menu, które nie należą do grupy najbardziej ergonomicznych i jasnych. Szczerze, to bliżej im do początków rFactora 2, a to bardzo zły wzór. Niemniej nie ma dramatu, ale zdecydowanie ten aspekt wymaga pracy.
Coś o czym powinienem wspomnieć na początku, to fakt, że AC Evo jest grą „always online”. No ok, na tym etapie Early Access jest grą always offline, bo usługi po sieci nie są jeszcze dostępne. Chodzi jednak o zamysł – przy otwarciu produkcji od razu próbuje się ona logować do serwerów, jak się nie uda, to mamy obcięte niektóre funkcjonalności. Ja nie mam z tym problemu, z resztą taka obecna moda. Jeśli serwery po odpaleniu nie będą zawalać (a na pewno będą), to dla mnie jest git.
Dziwnie jeździ się także z AI, które z inteligencją nie ma obecnie wiele wspólnego. Bardziej jednak przeszkadza fakt, że samochody sterowane przez komputer są przyklejone do nawierzchni, podczas gdy kiedy one choćby dotkną nas, lecimy jak mydło po lodzie. Problemem są także artefakty graficzne, ostrzeżenia za wyjechanie poza tor nawet jeśli nie zmieścicie się w zakręcie i utkniecie w pułapce żwirowej (bardzo fajnie odwzorowanej, tak poza tym) i wiele innych. Także ForceFeedback, który nie jest jeszcze idealny, choć ja nie narzekam. Podobno mocno zależy na jakim sprzęcie jeździcie, u mnie na Logitechu jest git. Nie uświadczyłem żadnych poważnych, jak problemy z odpaleniem gry, czy wywalaniem się jej, ale po oficjalnym kanale na Discord wiem, że występują. U mnie od pierwszego włączenia działa bezproblemowo. Poza optymalizacją oczywiście, no ale to early access…
Ta dziura w ziemi, jest warta swojej ceny.
Czy warto? Moim zdaniem zdecydowanie, ZDECYDOWANIE tak. Nie przejmujcie się recenzjami na Steam (choć i tak nie są złe). Ludzie zapominają, że to Early Access i Kunos to naprawdę traktuje jako VERY early access, czyli testy niedopracowanej, nieukończonej produkcji na żywym organizmie. To samo zrobili przy pierwszym Assetto Corsa i tylko to ma sens – po co wypuszczać „wczesny” dostęp niemal ukończonej gry, by dowiedzieć się od użytkowników, że model jazdy i fizyka są do bani? Lepiej dać im parę torów, parę aut i niech od razu powiedzą co myślą.
Tak właśnie robi Kunos, natomiast sporo ludzi nie rozumie pojęcia Early Access lub dają złe recencje, bo… early access ma bugi, albo nie mogą się połączyć online, zamiast przeczytać, że te funkcje nie są jeszcze dostępne. Nie przejmujcie się tym. Assetto Corsa Evo ma zadatki by być grą wielką, a za obecną cenę, to świetna okazja.
Czy ta produkcja powtórzy sukces poprzednika? To zależy od wsparcia community, współpracy z nim i oficjalnego contentu. Reszta, zdaje się, że będzie na miejscu!