Le Mans 24h 2022 – zapowiedź

Jesteśmy już w tygodniu wyścigowym 90. edycji Le Mans 24h. Zobaczmy, co szykuje dla nas jubileuszowe wydanie dobowego klasyka. Emocji dla kibiców z Polski powinno być pod dostatkiem!

Jubileusz przed jubileuszem

Zacznijmy od tego, że za rok Le Mans będzie świętować kolejny duży jubileusz – tym razem stulecie. Jak to możliwe? Ano w tym roku mamy 90 wyścig, ale że przez sto lat w sumie te 10 edycji się nie odbyło, to za rok mamy sto lat od rozegrania pierwszego wyścigu. Dość powiedzieć, że ten „stuletni” za rok będzie miał bardzo specjalną oprawę, więc wszyscy wybiegają myślą nieco w przód. Jednak o tegorocznej imprezie nie należy zapominać, choć stawka w topowej klasie, nie będzie jeszcze tak kompletna, jak wszyscy oczekiwali. Chodzi oczywiście o Peugeota, który przesunął debiut swojego prototypu.

Na górze… cisza przed burzą

Właśnie – topowa klasa. Tam wydaje się, że Toyota ma wreszcie konkurenta, który nieco jej pogrozi palcem. Wygląda na to, że Glickenhaus ma wreszcie nieco tempa, ale… jesteśmy tylko po dniu testowym. Japońska marka nie raz pokazywała, że na wyścig potrafią nagle urwać sporo czasu okrążenia. Jeśli więc nie tempo, to co? Cóż… Toyota miała już problemy techniczne w tym roku, a auto Glickenhausa (w teorii) jest też prostsze w budowie, więc może mniej zawodne? W Le Mans kalkulować do wygranej dojechanie do mety, to żaden wstyd. Przekonała się o tym boleśnie Toyota, jak i… Robert Kubica.

Mamy także auto od Alpine, ale jak będzie wyglądać jego tempo wyścigowe, tego niestety nie potrafię przewidzieć. Na razie nie zapowiada się, by było istotną konkurencją, ale obym się mylił. Prawdziwe rozkręcenie klasy LMDh zobaczymy dopiero za rok, kiedy na starcie Le Mans 24 pojawią się nie tylko Toyota, Glickenhaus i Peugeot, ale też Porsche, Cadillac, a być może również Acura i BMW. To by była stawka! Nic nie wiemy również o LMDh od Audi, które miało powstawać, ale prawdopodobnie zostało zawieszone, ze względu na zainteresowanie marki wejściem do F1.

Mniejsze nie znaczy gorsze

Klasa LMP2 znów ma szansę być tą, oferującą niezwykle wyrównaną walkę. W sesjach testowych pierwsze 5-6 załóg mieści się w jednej sekundzie. To naprawdę blisko, jak na tor tak długi, jak Circuit de la Sarthe. Znów w czołówce meldować się będą zapewne United Autosports, Jota, czy WRT. W tym roku mamy też dwie mocne polskie ekipy. Pierwsza to Inter Europol Competition. Panowie byli bardzo zadowoleni po sesjach testowych i cieszyli się, że od razu trafili z ustawieniami, więc mogli spokojnie pracować nad dopracowaniem i czuciem auta, a nie walczyć z przyczepnością, czy stabilnością. Inter Europol wystawia aż dwie załogi, ale to #34 jest tą, na którą wszyscy liczą. Mogą naprawdę powalczyć o podium, więc trzymajmy kciuki. Zawsze w takim wyścigu potrzeba nieco szczęścia!

Druga ekipa to Prema Orlen Team, czyli włoski zespół, z Orlenem w nazwie i Kubicą za kierownicą. Jeśli już moje ostatnie grosze na paliwo mają być pożytecznie zużyte, to niech będzie to dobry występ Premy. Warto zaznaczyć, że nie jest to zespół tak dominujący, jak WRT w ELMS rok temu, ale startują też na innym poziomie, bo od razu w Mistrzostwach Świata. Mocno doświadczył ich wyścig na Spa-Francorchamps, a podczas sesji testowych też mieli nieco problemów technicznych. Niemniej Kubica, Deletraz i Colombo byli zadowoleni, więc należy się spodziewać, że w wyścigu powalczą.

GT zagwarantuje emocje

Klasy GT zapewne standardowo zaoferują zaciętą walkę koło w koło przez całą dobę. Na pierwszy rzut mamy podupadające GT Pro, z raptem siedmioma autami na starcie. Raptem, ale to i tak więcej niż LMDh, więc…

Tak, czy siak, dwie Corvetty stawią czoła dwóm Porsche i trzem Ferrari. W tym składzie jest tylko jedno auto nie-fabryczne, czyli 488 GTE Evo od Riley Motorsports. AF Corse należy traktować jako zespół fabryczny Ferrari, z takim wsparciem jakim dysponują. Trzeba zaznaczyć, że Chevrolety dysponują całkiem dobrym tempem, więc jest szansa, że włączą się w walkę o zwycięstwo, a nie będą tylko biernym obserwatorem, jak rok temu.

GT Am będzie pewnie tym miejscem, gdzie zerknięcie o dowolnej porze doby, pozwoli zobaczyć jakąś walkę na torze. W sesjach testowych w jednej sekundzie potrafiła się tam mieścić niemal cała pierwsza dziesiątka! Trudno więc wskazać jakichkolwiek faworytów. Na pewno będą wśród nich AF Corse, Iron Lynx, Dempsey Proton, czy Kessel.

Z ciekawostek warto wspomnieć, że zaskoczeniem był najlepszy czas pierwszej sesji testowej GT Am, wykręcony przez w pełni żeńską załogę Iron Lynx, nazwaną Iron Lynx Dames. Fajnie by było zobaczyć Panie w walce o czołowe lokaty. Niemniej ja najbardziej szanuję podejście jakie ma Sophia Floersch, która znów pojedzie na Le Mans 24h w prototypie LMP2 od Algarve Pro Racing (ma szczęście, że pojedzie w ogóle, bo pierwotnie związała się z rosyjskim G-Drive). Otóż Sophia jest zwolenniczką podejścia typu „nie dla segregacji” kobiet od facetów. Sama pisze w sieci, że jest dumna ze ścigania się z facetami, przeciwko innym facetom. Wiele razy mówiłem, że nie rozumiem w jaki sposób W Series ma pomóc kobietom i jak się okazało – nie pomaga. Pani Floersch ma podobną opinię i ja ją za to bardzo szanuję.

Już zaraz, już za momencik

Oficjalne sesje treningowe startują już w środę po południu. Do czwartku może w Le Mans nieco padać, ale weekend (i tegoroczny wyścig) zapowiadają się raczej na suchą, gorącą i letnią rywalizację. Oczywiście ja nie mam nic przeciwko temu, by pogoda nieco namieszała 😉 . Jak zwykle zapraszam do wspólnego śledzenia Le Mans 24h 2022, głównie na Twitterze, ale i nieco na Facebooku. Pewnie uda mi się w tym roku zorganizować jakiś konkursik, z ciekawą i zagraniczną prasą.

Do usłyszenia!

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading