Rosberg, ekologia i wyścigi

Nico Rosberg ostatnio znów przemówił w temacie ekologii twierdząc, że F1 być może będzie musiała stać się serią w pełni elektryczną, by móc spełnić coraz bardziej restrykcyjne wymogi emisyjne. Wszystko fajnie, tylko że…. nie.

Podstawy

U podstaw stwierdzenia Nico leży jego wsparcie dla serii elektrycznych (ma zespół Extreme E) i oczywiście ochrona planety. O ile z tym drugim się zgadzam, to motoryzację elektryczną już wielokrotnie poddawałem pod wątpliwość.

Zacznijmy od motoryzacji „cywilnej”. Otóż wszyscy znamy porównania zmniejszonych emisji samochodów elektrycznych i spalinowych. Znamy spory dotyczące tego, że samochody elektryczne owszem mają mniejsze emisje, ale za to zdecydowanie bardziej szkodliwy proces produkcyjny. Są też najnowsze wyniki badań mówiące o tym, że (teoretycznie) wszystko to się wyrównuje już po maksymalnie półtora roku i później elektryk tylko pracuje na zdrową matkę Ziemię.

Tylko, że te wszystkie badania i analizy mają jeden poważny problem. Badają stan obecny, jednocześnie obiecując na końcu, że motoryzacja elektryczna przecież dynamicznie się rozwija i będzie tylko lepiej, a elektrownie produkujące dla niej prąd będą wyłącznie zielone. A co z motoryzacją napędzaną silnikami spalinowymi? No właśnie…

Bardziej logiczne, niż się wydaje

Rozwoju silników konwencjonalnych, praktycznie nie bierze się pod uwagę. Podobnie jak nie uwzględnia się w wyliczeniach motoryzacji elektrycznej oooooooogromnych kosztów (także środowiskowych) rozbudowy infrastruktury elektrycznej, by elektryki w ogóle mogły być ładowane na większa skalę. Tymczasem wiele firm nie zamierza porzucać silników spalinowych. Jednym ze sposobów ratowania tej konstrukcji, jest wykorzystanie wodoru. Takie próby podejmuje już Toyota, o czym pisałem wcześniej. Wodór generalnie (na szczęście) jest coraz częściej wymieniany jako paliwo przyszłości, choćby dla przemysłu.

No dobrze, ale ktoś zada wreszcie pytanie: o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego jedni mówią, że lepszy jest elektryk z akumulatorami, a drudzy bronią się przed nimi rękami i nogami (choć ostatnio Toyota nieco się poddała)? Otóż, proszę Państwa, to jest sprawa polityczna i gospodarcza, a nie spór technologiczny. Japonia jest trzecią gospodarką świata, a Niemcy czwartą. Oba kraje bardzo swoje gospodarki chronią i oba mają potężne sektory motoryzacyjne. To jest walka o supremacje. Aż tyle i tylko tyle.

To już się dzieje

Jednak wodór to wciąż jeszcze pieśń przyszłości, więc można się wyłgać z braku porównania z taką motoryzacją. Problem zaczyna się w chwili porównania z paliwami nisko emisyjnymi, które są perfekcyjnie przemilczane. Takie specyfiki są już obecne w motorsporcie i mają się naprawdę nieźle. Pisałem o paliwie zespołu BRX, które ogranicza o 80% emisje w stosunku do innych paliw kopalnych. Ciekawe jakby wypadło takie porównanie z elektrykami, prawda?

Jeśli chodzi o Dakar, był to zaledwie jeden zespół (pomijając auta napędzane wodorem) z ekologicznym paliwem. Skala wciąż mała. To może co powiecie na wielką, międzynarodową serię o statusie mistrzostw świata, w której kalendarzu jest najsłynniejszy wyścig świata? Chodzi oczywiście o WEC, czyli Długodystansowe Mistrzostwa Świata. Od tego roku WEC, jak i Europejska Seria Le Mans korzystają z paliwa Total Excellium Racing 100. Mówimy o całej stawce, żeby nie było niedomówień.

Co to za wynalazek? Ano Excellium Racing 100, to w pełni odnawialne paliwo z bioetanolu uzyskiwanego z resztek z procesu przetwórstwa prowadzonego we francuskich winnicach. Nawet standardowy dodatek utleniający stosowany w rafineriach – ETBE, jest produkowany z surowców z odzysku. Skutek? Paliwo wytworzone bez ani jednej kropli benzyny. W dodatku o takiej samej kaloryczności, jak tradycyjny odpowiednik. Mało tego, ponieważ jest to normalny produkt z etanolu, tylko pozyskanego z innych źródeł, to nie… no nie capi, jak niektóre paliwa z bio-dodatkami. Wisienką na torcie niech będzie to, że Excellium Racing 100 jest paliwem certyfikowanym i zgodnie z restrykcyjnymi europejskimi normami, pozwalającym na redukcję emisji o minimum 65%, w porównaniu do tradycyjnych paliw kopalnych.

Jeszcze daleko do podsumowań

WEC i ELMS śmigają na tym paliwie od początku sezonu i wątpię by ktokolwiek z kibiców zauważył jakąś różnicę. Wątpię by kierowcy ją zobaczyli. Zobaczyło ją pewnie kilku inżynierów, choć wedle Total tych różnic ma właściwie nie być, więc nie dziw, że nikt ich nie widzi.

W świetle tak dużego postępu jeśli chodzi o paliwa, człowiek naprawdę może zacząć się zastanawiać, czy ślepe gadanie o elektryfikacji ma sens? Nie ma co ukrywać – silnik spalinowy NIGDY nie będzie w 100% czysty, bo musi być smarowany olejem. Po prostu musi. Nigdy, to znaczy… do momentu wymyślenia ekologicznego oleju. Niemniej myślę, że Panowie tacy jak Nico Rosberg powinni jednak zająć się kręceniem filmików na YouTube o swoich luksusowych samochodach w Monako, a nie zakładać, że kasa i popularność zdejmują z nich obowiązek zdobycia minimum wiedzy, zanim zacznie się paplać do kamery.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading