Audi RS Q e-tron w Warszawie
Dziś, tj. w piątek 8.04.2022, była możliwość oglądania w Warszawskim Audi City modelu Audi RS Q e-tron, znanego z Rajdu Dakar. Byłem, zobaczyłem… A co zobaczyłem przeczytacie poniżej.
Ekspirjens jak żaden inny
Audi City Warszawa zorganizowało wydarzenie pod szumną nazwą „Dakar Experience”. Cóż, całe wydarzenie to po prostu model RS Q e-tron stojący przy szybie w salonie i tyle, ale to już przemilczmy. Nie nazwa była tutaj największym zawodem.
Zawodem była raczej ściema i poziom jej amatorszczyzny. Ja rozumiem, że zwykle samochody wystawowe są „skorupami” bez jednostki napędowej. Jest to całkowicie zrozumiałe i ma sens praktyczny, jak i ekonomiczny. Szczególnie w wypadku samochodu z akumulatorami, które po prostu nie mogą np. być pozostawione do pełnego rozładowania. W tym konkretnym wypadku Audi przeszło jednak samo siebie z olewaniem ludzi.
Otóż tak, samochód był skorupą. Jestem z tym okej. Natomiast właściwie jedynym elementem wspólnym z właściwym dakarowym pojazdem, były panele nadwozia (czy raczej ich kształt) oraz koła. Tyle. Koniec. Problem w tym, że w pojeździe na najtrudniejszy rajd cross-country świata, ważnym elementem jest też choćby zawieszenie. Ważnym i eksponowanym, ze względu na wysoko zadarty przód, gotowy do pokonywania wydm. Co za tym idzie widoczne są odsłonięte elementy układu zawieszenia. Zobaczcie jak wygląda zawieszenie w prawdziwym Audi RS Q e-tron:
A teraz jak wyglądało w wynalazku postawionym w ekskluzywnym salonie, w ścisłym centrum naszej pięknej stolicy:
Oczywiście, auto na Dakar ma jeszcze dodatkowe osłony, więc całości nie widać. Jednak gdy tylko podszedłem do pojazdu, zobaczyłem dziwnie cienkie rury, z których wykonano wahacze, a potem zacząłem się przyglądać. Zobaczyłem to co powyżej. Śmiesznie cienkie rureczki to pół biedy. Rekord pobiła konstrukcja dolnego „wahacza”, czyli kilku rur zespawanych z kwadratowym profilem tak niechlujnie, tak obsmarkanych spawem, że jakikolwiek profesjonalista by się tego po prostu wstydził. Ba! Większość ludzi w garażu wykonuje dużo lepsze spawy, a chociaż je potem przygotowuje do pokazania, a nie w tak dramatycznej formie wystawia jako pojazd sportowy w luksusowym salonie samochodowym. Żenada.
Chociaż coś
Także właściwie odpadły zawieszenie, napęd, nawet rama zdaje się jest kompletnie trefna. Została do podziwiania wyłącznie skorupa. Dobre choć tyle. Jeśli coś z tej marnej atrapy było fajne, to właśnie to, że można było stanąć, poczuć gabaryt i proporcje auta. Zobaczyć jak „grube” są drzwi, które w większości składają się tak naprawdę z pustej przestrzeni nadwozia, pozwalającej na schowanie koła zapasowego tuż za nimi.
Byłem też zaskoczony jak podziurawiona jest karoseria pojazdu. Teraz zerkając na zdjęcia z rajdu to widzę, ale podczas transmisji nie zdawałem sobie sprawy, jak przednie nadkola są daleko od właściwego nadwozia. Pomiędzy jest otwór przez który widać koło i zawieszenie, a dopiero potem zaczyna się „właściwa skorupa”, w której siedzą kierowca i pilot. Zupełnie jak w prototypie LMP1 na Le Mans 24h.
Generalnie byłem nieco zdziwiony jak czyste linie ma nadwozie tego samochodu. Miało też kilka detali typowo aerodynamicznych, co coraz częściej obserwujemy w samochodach rajdowych. Oczywiście WRC jest już sporo dalej w tym temacie, ale tamte samochody nie muszą wytrzymać kilkuset kilometrów dziennie, a stresy o odpadający zderzak na Dakarze nie wchodzą w rachubę.
Tak bogato, a tak marnie
Tak, czy siak jestem niestety zawiedziony. Pojechałem do ekskluzywnego salonu zobaczyć samochód sportowy, będący dumą marki. Zamiast tego zobaczyłem marnej jakości atrapę, wykonaną tandetnie i pospawaną przez jakiegoś niechluja w garażu, będącą w większości po prostu oszustwem. Ja rozumiem, że nie ma jednostki napędowej, ale reszta?
Po co organizować wydarzenie dla entuzjastów, jednocześnie pokazując im zabawkę na którą nabiorą się co najwyżej dzieci i osoby ze znikomym pojęciem o motoryzacji? Jednocześnie nawet dla tych dzieci nic nie było. Było w końcu WYDARZENIE i to nazwane „Dakar Experience”. Aż się prosiło obok auta postawić modele tego Audi do kupienia, koszulki i czapki z Dakaru, no broszury, czy plakat chociaż. Litości. Audi Warszawa… Audi Polska… Audi! Chyba stać was na więcej, co?