F1: o problemach Red Bull Racing
Coraz więcej dowiadujemy się o problemach jakie spotkały zespół Red Bull Racing podczas GP Bahrajnu. Zanim (jeśli w ogóle) dostaniemy oficjalną informację od zespołu, zerknijmy na nieco faktów.
Zawiodła standardowa część?
Zaraz po wyścigu pojawiły się informacje o tym, że prawdopodobnie zawiodła pompa paliwowa. Skoro tak, to znaczy, że zawiodło urządzenie od zewnętrznego dostawcy, bo pompy są od tego sezonu standaryzowane. Jasne, prawda? No nie.
Okazuje się, że jest to niedopowiedzenie i zbytnie uproszczenie (lub złe przetłumaczenie) wypowiedzi. Christian Horner powiedział, że być może zawiodła „lift pump”. Musicie wiedzieć, że w układzie paliwowym współczesnego bolidu Formuły 1 znajdują się trzy pompy. Pompa niskiego ciśnienia (lift pump), spotykana np. w autach z dieslem, pompa średniego ciśnienia (mid-pump) i końcowa pompa wysokiego ciśnienia (high pressure pump). Elementami standaryzowanymi od tego sezonu są dwie ostatnie pompy, ale nie jest nim pierwsza – lift pump.
W ogóle sporo nowych standaryzowanych elementów jest właśnie w układzie paliwowym. Jeśli zaś nie są standaryzowane, to sporo zaliczono do tzw. kategorii „open source”, w której zespoły muszą przedstawić dokumentację techniczną FIA, a same mają wgląd do dokumentacji tych komponentów od innych teamów i mogą sobie ją dowolnie kopiować. System paliwowy bardzo dodefiniowano od tego roku. Dlaczego? Możemy tylko domniemać, że jest to m.in. pokłosie afery z silnikiem Ferrari z sezonu 2019. Przypomnę tylko – Red Bull Racing oskarżyło Czerwonych o manipulowanie przepływem paliwa i spalaniem oleju. Po dochodzeniu przeprowadzonym przez FIA uznano, że silnik… nie był legalny i nie był nielegalny zarazem. Raportu nigdy nie ujawniono i ściągnięto za to na siebie (słuszne) gromy. Jak to możliwe, że silnik nie był legalny i nie był nielegalny zarazem? Albo coś jest zapisane w przepisach, albo nie jest, więc jeśli robili coś czego w przepisach nie ma, to powinien być legalny. Jeśli zaś robili coś, co w przepisach było, to powinien być wprost nielegalny. Lekki absurd.
Safety car nie pomógł
Tak, czy siak, obecna standaryzacja układu paliwowego nie obejmuje tzw. lift pump, a to o niej mówił Horner. Niemniej paliwo na pewno w obu samochodach było, co potwierdził zespół. Nawet Verstappen komentował przed odpadnięciem, że silnik się „krztusi”, a Perez opowiadał o brakach w mocy. Jeśli nawaliłaby pompa paliwowa (tak, już widziałem komentowanie fragmentem Killera 😉 ) to znaczy, że jednostka napędowa jest nieuszkodzona, a to najważniejsze pod kątem kar. Jednak nowe paliwo także mogło być przyczyną, czy też elementem, który wpłynął na samą awarię. Dość powiedzieć, że Honda szeroko komentowała przed sezonem, że nowe paliwo jest bardzo dużą i niedocenianą przez zespoły zmianą. Czyżby więc miało zmienione, w stosunku do poprzedniego, także inne istotne parametry, jak np. właściwości smarne, palność i jej parametry (to chyba na pewno) itp.? Bardzo możliwe.
Bolidy zaliczały więc pierwszy pełny wyścig z nowym paliwem i pełnym wyścigowym obciążeniem. Red Bull (i Adrian Newey) natomiast znani są z projektowania swoich komponentów na granicy limitów wytrzymałości. Warto zauważyć, że obie usterki miały miejsce tuż po okresie samochodu bezpieczeństwa. Jak wiemy auta F1 są chłodzone powietrzem i powolna jazda im mocno nie służy, szczególnie ze względu na rosnące temperatury podzespołów. Czy to możliwe, że pompa niskiego ciśnienia się po prostu zagotowała? Jest to jedna z opcji. Pamiętajcie, że paliwo przepływające przez pompę pomaga ją także chłodzić. W momencie gdy było go już bardzo mało w zbiorniku, nie było takim dobrym magazynem ciepła (raczej chłodu w tym przypadku) i mała ilość łatwo mogła się dodatkowo podgrzać, nie ułatwiając odebrania ciepła z pompy i tak gotującej się za samochodem bezpieczeństwa.
Ciekawe czy Red Bull powie coś więcej o rozwiązaniu problemu. Jeśli zespół będzie chciał się podzielić tą wiedzą, to musi uwijać się szybko, bo na uporanie się z usterką jest mniej niż tydzień.
Źródło: motorsport.com