Sport kontra wojna

Nie wiem jak u was, ale mi ciężko się skupić na aspektach sportowych, kiedy tuż przy naszej granicy toczy się wojna i to taka, która ukształtuje całą naszą przyszłość.

Czy tego chcemy czy nie, za naszą wschodnią granicą toczy się regularny konflikt zbrojny. Konflikt jak żaden inny, bo relacjonowany na żywo w Internecie. Konflikt jak żaden inny, bo mający konkretny wpływ na kształt całego przyszłego świata. Być może, a jest to coraz bardziej pewne, zmierzamy w kierunku kolejnej zimnej wojny. Rosja już zaczyna straszyć arsenałem nuklearnym.

Nieodpowiedni dystans i dystansowanie

Nie jest to jakaś wymyślna akcja, gdzieś daleko. Nie jest to fikcja. Jest to całkiem realne działanie, gdzie ludzie tracą życie, domy i rodziny. Świat jednak czasem reaguje, również ludzie w sieci, jakby to był ciekawy temat do rozmów, debatowania i zastanawiania się nad przyczynami. Szczytem są (niestety) działania wielu federacji sportowych, które nie widzą w wojnie na Ukrainie niczego, co dotyczy ich aktywności.

No DO CHOLERY JASNEJ, co to są za bzdury? Kim my wszyscy jesteśmy, kim są Ci ludzie, że stawiają wpływy majątkowe z rozgrywania turnieju ponad ludzkie życie? Ponad wymazanie kraju i narodu z mapy? Kim się staliśmy i dokąd zmierzamy?

W tym wszystkim F1 zachowała się w miarę odpowiedzialnie, szybko odwołując GP Rosji. Dlaczego piszę w miarę? Bo odwołali je tylko na przyszły sezon. Znaczy, że co? Za rok już będzie git, jeśli wojna się w ogóle skończy, podamy sobie ręce i pieniążki od oligarchów mogą swobodnie dalej płynąć? Przecież to jakaś kpina.

Obecna sytuacja pokazała, że świat potrzebuje zmian. Potrzebuje ich także świat sportu, w tym motorowego. Oby ten konflikt zakończył się szybko i w sposób, który te zmiany pociągnie w dobrym kierunku.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading