Dakar 2021: OSy 4-6

Dakar 2021 od pierwszych etapów mocno dał się zawodnikom w kość, a im w dalej las, tym tylko ciężej. Doszło do tego, że sami organizatorzy uznali, że przegięli.

Motocykle

Właściwie wszystkie etapy były dla zawodników ogromnym wyzwaniem nawigacyjnym. Znów też sprawdziło się „prawo pierwszego” na tegorocznym Dakarze, czyli kto startuje pierwszy – ten wygrać nie może. Czwarty etap padł łupem Barredy Borta, przed debiutującym Sandersem. Główni pretendenci pogubili się kompletnie. Brabec dojechał 18., Price 22., a prowadzenie w rajdzie objął Xavier de Soultrait. Piąty etap okazał się jak na razie najcięższym z tegorocznej edycji, z piekielnie trudną nawigacją, terenem od wąwozów, gdzie można się pogubić niemal bez drogi wyjazdu, przez góry pełne ostrych kamieni, aż po pustynne obszary z gazem wbitym w podłogę. Etap był tak ciężki i sprawił wielu uczestnikom tyle problemów, że aż organizatorzy zdecydowali się opóźnić start szóstego odcinka i tym samym go skrócić. Na piątym znów pogubił się Brabec i sam na mecie przyznał, że to chyba koniec jego marzeń o świetnym wyniku. Nieźle pojechał Price, zajmując trzecie miejsce, ale wygrał Benavides w dość niesamowitym stylu, bo z jednym upadkiem, podczas którego… złamał sobie nos. Mimo to zdołał objąć prowadzenie w generalce, ale musiało go to dużo kosztować na szóstym odcinku – co z resztą sam powiedział. Tam dojechał dopiero 15., a wygrał Bort, przed Branchem i Sandersem. Brabec nieco odzyskał wiarę w siebie i zajął na tym etapie 4. pozycję, a Price, pomimo bycia siódmym na odcinku, swoją równą i bezproblemową jazdą objął prowadzenie w rajdzie. Dzięki tym wszystkim przetasowaniom wciąż nie ma szansy nawet typować grupy kandydatów do zwycięstwa, skoro pierwsza siódemka mieści się w nieco ponad sześciu minutach, a straty kilkunastominutowe po błędach nawigacyjnych są czymś kompletnie normalnym niemal na każdym etapie.

Nasi naprawdę dzielnie się trzymają jak na tak ciężki rajd. Maciej Giemza jest 19., Konrad Dąbrowski 39., a Jacek Bartoszek zajmuje 79. miejsce. Adam Tomiczek musiał się niestety wycofać po kontuzji doznanej na piątym etapie.

Quady

Wśród quadów wiele się nie dzieje, jeśli mam być szczery. Prowadzi Cavigliasso z pół godziny przewagi nad Andujarem. Piąty zawodnik traci już niemal dwie i pół godziny do lidera, więc odstępy są spore.

Nasz Kamil Wiśniewski robi co może, ale jedzie z problemami i zajmuje obecnie ósmą lokatę. Ma przy tym ponad cztery godziny straty do lidera rajdu.

SSV

To chyba najbardziej polska tegoroczna kategoria. Nasze załogi jak na razie nie tylko jadą bezproblemowo, ale do tego spisują się wyśmienicie i to także te debiutujące. Na czwartym odcinku zwycięstwo zaliczyła załoga Aron Domżała / Maciej Marton, przed drugimi w klasie T4, a czwartymi w generalce reprezentantami Energylandia Rally Team Goczałem i Gospodarczykiem! Druga załoga Energylandii zajęła miejsce 13., więc także niezłe. Piąty etap to wygrana liderującego w rajdzie Lopeza Contardo. Przed bratem Nassera Al-Attiyah – Kalifa. Domżała i Marton byli na piątej pozycji przed… szóstymi Goczałem oraz Gospodarczykiem. Nie tylko udało się ten etap przetrwać, co najważniejsze, ale też wywalczyć dobre lokaty. Szósty odcinek to już historia dziejąca się na naszych oczach. Oto bowiem pierwszy raz, poza kategorią quadów, Polak objął prowadzenie w Rajdzie Dakar! Aron Domżała awansował na pozycję lidera, po 5. miejscu na etapie i ogromnych problemach Lopeza Contardo, który stracił niemal godzinę. Szóste miejsce znów wywalczyli Goczał z Gospodarczykiem, a Marek Goczał z Rafałem Martonem znów zameldowali się tuż za pierwszą dziesiątką, bo na 12. pozycji.

Także w chwili obecnej liderem jest Aron Domżała, ale z raptem 40 sekundami przewagi nad Austinem Jonesem. Trzeci jest Seth Quintero, który traci osiem minut, ale jedzie w innej klasie, bo mocniejszym pojazdem grupy T3. Czwarty jest Lopez Contardo i traci do liderującego Polaka ponad pół godziny. Łatwo nie będzie, ale wszystkie karty są na stole!

Samochody

Jeśli chodzi o samochody, to także działo się SPORO. Nasser Al-Attiyah wciąż ciśnie ile może i np. wygrał czwarty etap przed drugim Peterhanselem, ale udało mu się urwać raptem kilkanaście sekund z prowadzenia Francuza. Trzeci był rewelacyjny debiutant Henk Lategan, a czwarty Sainz. Piąty z kolei nasz Kuba Przygoński. Niezwykle ciężki OS sporo namieszał i niektórym mocno zaszedł za skórę. Pogubił się Sainz, który dojechał dziewiąty, stracił piętnaście minut i na mecie zjechał organizatorów za to, że przesadzili z utrudnianiem nawigacji. Dziesiąty dojechał Kuba Przygoński, ALE awansował na czwarte miejsce w generalce, po wypadku Henka Lategana. Prawo debiutanta niestety zadziałało i w tym przypadku i Henk zakończył odcinek kraksą już na dwudziestym kilometrze, i ze złamanym obojczykiem. Wygrał de Villiers przed Baragwanathem i Peterhanselem oraz Nasserem, który stracił kolejne dwie minuty do lidera.

Szósty etap to „zemsta Sainza” i jego zwycięstwo przed Yazeedem Al Rajhi i Nasserem Al-Attiyah, który znów odrobił raptem kilkanaście sekund w generalce do czwartego na tym etapie Peterhansela. Piąty był Kuba Przygoński, który zajmuje obecnie czwarte miejsce w generalce, ze stratą pół godziny do trzeciego Sainza. Liderem wciąż Peterhansel, a pięć minut za nim Al-Attiyah. Tak myślę, że to starcie gigantów zakończy się albo foto-finiszem, albo ktoś (Nasser) wreszcie przegnie i ktoś (Nasser) odpadnie. Zobaczymy! Ważne, że jest wciąż szansa na Polaka na podium. Pamiętajcie, że dojechać w Dakarze to też trzeba umieć. Nie wygrywa się tego rajdu zwycięstwami etapowymi.

Warto wspomnieć jeszcze o drugiej załodze Orlen Teamu. Czech Martin Prokop jechał świetnie swoim Fordem i, ku zaskoczeniu wszystkich, był nawet w pierwszej szóstce rajdu. Niestety na szóstym etapie zaliczył ogromną stratę półtorej godziny i spadł na dziesiąte miejsce w generalce, ale czuję, że to nie jest jego ostatnie słowo.

Ciężarówki

Jeśli chodzi o ciężarówki, to czwarty etap okazał się potwierdzeniem tego, co mówiłem poprzednio – choć Kamazy mogą nie wygrywać regularnie, to im głębiej w rajd, tym trudniej będzie utrzymać reszcie załóg ten sam poziom niezawodności, jaki mają rosyjskie konstrukcje. Sprawdziło się to niestety co do Viazovicha, którego MAZ się posypał i strata Białorusina była tak ogromna, że zdecydował się kontynuować rajd jedynie by być wsparciem dla drugiej załogi.

Na czele niepodzielnie rządzą więc trzy Kamazy, które rozdają sobie zwycięstwa etapowe. W generalce prowadzi Sotnikov, przed Shibalovem i Mardeevem. Czwarty o dziwo nie jest Kamaz, ale Iveco Czecha Martina Macika.

Klasyki

Na koniec jeszcze kategoria Dakar Classic, gdzie w czołówce brak jakichkolwiek zmian. Wciąż prowadzi Douton, przed Donatiu i Verdaguerem. Z ciekawostek powiem, że piąte miejsce zajmuje czeska (dużo tych Czechów w Dakarze) załoga Klymciw / Vlcek, jadąca… Skodą 130!

Jak na razie Dakar 2021 daje się wszystkim mocno w kość. Topowi zawodnicy otwarcie przyznają, że np. odcinek piąty był dla wielu najtrudniejszym jaki w ogóle jechali w życiu. Jeśli tak będzie dalej, to możemy spodziewać się jeszcze niezłego zamieszania w większości kategorii. Teraz jednak czeka nas dzień przerwy i odpoczynek, którego wszyscy zawodnicy tak bardzo potrzebują.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading