Dakar 2021: OSy 1-3

Rajd Dakar 2021 rozpoczął się na dobre i to od razu na pierwszym odcinku specjalnym, dając wszystkim uczestnikom mocno w kość.

Pierwsze kilometry regularnej trasy dały się we znaki szczególnie zawodnikom pojazdów czterokołowych. Załogi samochodów seryjnie łapały kapcie, wykorzystując wszystkie zapasowe koła jakie mieli na pokładzie, albo… dojeżdżając na kapciu, bo już nie było na co zmienić. Nawigacja też okazuje się w tej edycji ogromnym wyzwaniem i liderzy seryjnie popełniają błędy, gubiąc się na trasie, a wygranie etapu przy starcie w pierwszej kolejności, kiedy jeszcze nie ma śladów na trasie, jest praktycznie niemożliwe.

Motocykle

W kategorii motocykli czołówka klasyfikacji generalnej po trzech etapach może zaskakiwać. Liderem jest Skyler Howes! Zapytacie kto to? Ano taki Amerykanin, który dwa razy startował w Dakarze, jedzie na KTMie i ogólnie w 2012 roku przeszedł na zawodowstwo i nieźle mu idzie. Tyle można o nim powiedzieć. Za nim nazwiska już bardziej znane, bo drugi jest Benavides, przed Xavierem de Soultrait i czwartym Pricem. W ogóle kto startuje pierwszy wśród motocykli, ten jest skazany na pożarcie. Pierwszego dnia był to Brabec i zaliczył niemal 20 minut straty podczas gdy wygrał Price. Drugiego dnia… zgubił się prowadzący stawkę Price, a wygrał Bort przed drugim Brabec’iem. Trzeciego… kto zgadnie? Pogubił się znów Brabec z Bortem, a wygrał Price! I tak się Panowie zamieniają, bo w tegorocznym Dakarze wygrać odcinek, kiedy się prowadzi całą stawkę, po prostu się nie da.

KTM nie może być pewny swego, bo choćby Matthias Walkner zaliczył na drugim odcinku dwie i pół godziny straty po usterce sprzętu, co w motocyklach tej marki właściwie się nie trafia. Niemniej jest naprawdę ciasno przez te przetasowania, bo po dzisiejszym błędzie nawigacyjnym 12. w generalce Brabec traci 12 minut do lidera. Tutaj więc nie trzeba jechać szybko, a raczej pewnie i dokonując dobrych wyborów. Nasi radzą sobie nieźle: 20. jest Maciej Giemza, 26. Adam Tomiczek, 42. debiutant Konrad Dąbrowski, a 74. także debiutujący Jacek Bartoszek.

Quady

Wśród quadów dość spokojnie, bo i stawka niewielka. Prowadzi Enrico przed Giroudem, Cavigliasso i Copettim. Ta czwórka Panów regularnie melduje się w czołówce i dlatego dzieli ich niecałe osiem minut. Nasz Kamil Wiśniewski radził sobie całkiem dobrze, ale niestety na trzecim OSie zaliczył ponad godzinną stratę i spadł na ósme miejsce w generalce.

SSV

SSV, czy raczej Light Prototypes jak od tego roku nazywa się kategoria, zapewnia sporo atrakcji. Wprawdzie organizatorzy mocno namieszali robiąc jedną klasę dla T3 i T4, czyli pojazdów produkcyjnych i specjalnych sportowych, ale spróbujmy się w tym odnaleźć. W generalce całej klasy podium prezentuje się następująco – Lopez Contardo przed naszym Aronem Domżałą i Austinem Jonesem. Załoga Domżała / Marton radzi sobie naprawdę nieźle i choć nie zaliczyła jeszcze nawet żadnego podium etapowego, to regularnie dojeżdża w czołówce, a równe tempo i brak problemów to klucz do sukcesu w imprezie takiej jak Dakar. Co ciekawe trzecie miejsce na podium OSa numer trzy, wywalczyła inna Polska załoga Michał Goczał / Szymon Gospodarczyk. Panowie zajmują 11. miejsce w generalce. Na 19. lokacie plasuje się kolejna załoga Energylandia Racing Team, czyli skład Goczał / Marton.

Co najciekawsze całe podium kategorii Light Prototypes zajmują pojazdy kategorii T4, czyli teoretycznie wolniejszej. Najszybsza „TeTrójka” to czwarta pozycja. Skoro więc nie ma żadnej różnicy, to po co przepłacać? 😉

Samochody

Mamy wreszcie samochody i tuuuuuuuuu sięęęęę dziejeeeeeeeeeeeeeeee. Oj dzieje! Głównym problemem zawodników są kapcie seryjnie łapane, po dwa czy nawet trzy i to już na pierwszych kilometrach OSów. Od startu prowadził Carlos Sainz, przed Peterhanselem z Toyotami wyraźnie szukającymi tempa. Co ciekawe na pierwszym etapie trzecią lokatę wywalczył Martin Prokop, czyli czeskie ramie Orlen Teamu! Im dalej w las, tym ciekawiej, bo na drugim etapie, mocno pustynnym i szybkim, gdzie królować powinny pojazdy buggy – wygrał Nasser Al-Attiyah w Toyocie, co z resztą powtórzył także na trzecim odcinku. Na trzecim OSie za Nasserem finiszował z kolei dakarowy debiutant Henk Lategan ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jadący także Toyotą. Pogubił się za to Sainz, który zaliczył aż pół godziny straty.

W klasyfikacji generalnej mamy więc Petrhansela przed Nasserem Al-Attiyah i Matthieu Serradori, który już rok temu imponował tempem. Nasz Kuba Przygoński jest na piątej lokacie i to mimo kończenia wszystkich odcinków pod koniec pierwszej lub na początku drugiej dziesiątki. To dobitnie świadczy o tym, co się liczy w tegorocznej imprezie. Warto powiedzieć, że odstępy między rywalami są dość spore, bo drugi Nasser traci do lidera ponad pięć minut, ale… z odcinka na odcinek okazuje się, że taki dystans nic nie znaczy, więc byłbym daleki od jakichkolwiek zgadywanek co do rozstrzygnięć.

Ciężarówki

Mamy wreszcie ciężarówki, gdzie dwa zwycięstwa zaliczył Sotnikov w Kamazie i jedno Viazovich w MAZie. Generalnie jak na razie w tym roku rywale wydają się być ciut bliżej Kamaza i prowadzi właśnie Sotnikov przed Viazovichem, Shibalovem w kolejnym Kamazie i czwartym Macikiem w Iveco. Oczywiście czas pokaże czy to nie Kamazy najlepiej zniosą trudy rajdu do samego końca imprezy, jak to bywało w poprzednich latach.

Klasyki

Na koniec mamy oczywiście także kategorię „cieszącą oko”, czyli Dakar Classic. Tu załogi jadą nie przeciw stoperowi, ale z nim. Prowadzi Marc Douton w buggy Sunhill z 1979 roku, przed Juanem Donatiu w Mitsubishi Montero V6 i trzecim Fredericiem Verdaguerem jadącym także buggy Sunhill, ale modelem z 1982 roku.

Zobaczymy co przyniosą kolejne odcinki, ale po komentarzach zawodników wiadomo już jedno – tegoroczny Dakar znów nie oszczędza i to od pierwszego kilometra trasy.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading