WEC: Nissan rezygnuje z GT-R LM NISMO!

Informacja gruchnęła w świecie motorsportów dzisiaj rano i szybko obiegła wyścigowy świat. Nissan, który dwa lata temu podjął się stworzenia bardzo nietypowego, mającego zaprzeczać wszelkim trendom i w dodatku konkurować z najlepszymi pojazdu, ostatecznie porzucił projekt. Oficjalna informacja mówi o tym, że mimo zaangażowania niemałych dodatkowych środków, po miesiącach prób i testów, firma uznała, że projekt nie ma szans spełnić pokładanych w nim nadziei i dysponować satysfakcjonującymi osiągami.

Można powiedzieć, że coś się święciło od dawna, choć nie wiadomo było dokładnie co. Wszelkie działania firmy zdawały się zmierzać i chyba rzeczywiście zmierzały, do kontynuowania projektu i wyciśnięcia z niego jak najwięcej. Poważny zwrot zaczął się we wrześniu tego roku, kiedy to Michael Carcamo dołączył do zespołu i objął nad nim kierownictwo. Stanowisko to wcześniej zajmował Ben Bowlby, który zajmował się jednocześnie stroną techniczną i ogólnie pomysłem na przednionapędowy prototyp, a także zarządzaniem całym projektem. Po przyjściu Carcamo, Bowlby miał skupić się jedynie na stronie technicznej projektu i znalezieniu sposobu by spełnił stawiane mu wymagania. Wynikiem tego był intensywny program testowy, z którego zdjęcia mogliśmy obserwować w ostatnich miesiącach. Trzeba jednak przyznać, że jego efekty nie były powalające i po takim okresie powinno być widać coś więcej niż ogromne kanały dolotowe układu chłodzenia hamulców i zmieniony kształt przedniej części podłogi (tzw. splitter).

Niemniej przyjście Michaela Carcamo pociągnęło za sobą odejście z Nissana Darrena Coxa, który nie mógł pogodzić się z kompletną utratą władzy nad projektem. Cox, związany z marką od 13 lat, był autorem wielu sukcesów. Największym z nich jest bez wątpienia samo innowacyjne podejście marki do spraw marketingu, fanów, interakcji. To dzięki niemu mogliśmy obserwować na żywo całe Le Mans z kilku kamer na specjalnym kanale Nissana na YouTube. To dzięki Darrenowi powstało GT Academy, czyli program dający graczom możliwość zostania zawodowymi kierowcami wyścigowymi, który z resztą również zaliczył ogromny sukces. Ten z kolei przyczynił się do wsparcia jakie otrzymał przy kolejnych projektach, w które się zaangażował, czyli DeltaWing, a potem ZEOD RC. Jest spora szansa, że bez tego faceta podobne auta nigdy nie miałyby szansy powstać, a każdy przyzna, że mimo braku dużych sukcesów na koncie i tak te nietypowe konstrukcje fascynowały nas przez ostatnie lata. Podobnie z resztą jak przednionapędowy GT-R.

Wersja rozwojowa auta, ze zmienioną aerodynamiką.

Darren to fanatyk. Pasjonat, który prze przed siebie ile tylko sił. Ma przez to pewnie tyle samo wrogów co zwolenników, nie sposób jednak podważyć, iż takie właśnie podejście, zapewniło mu sukcesy, o których inni nawet nie mogą marzyć, a które rozpalały wyobraźnie fanów wyścigów.

Wracając do projektu Nissana. Po porażająco słabym występie w Le Mans i wspomnianych roszadach kadrowych, program miał być kontynuowany, by w 2016 regularnie startować i konkurować z klasą LMP1, a nie jak to do tej pory miało miejsce z LMP2, czy nawet GTE. Dzisiejsza wiadomość świadczy jednak o tym, że nie znaleziono sposobu by konstrukcję uratować.

Przednionapędowe NISMO, z większością masy umieszczoną z przodu i nietypową aerodynamiką, miało zaprzeczyć wszelkim trendom i schematom, co z resztą było powodem do dumy dla marki i szeroko wykorzystywanym hasłem marketingowym. Wszyscy byli świadomi wielkich wyzwań i problemów jakie takie podejście za sobą niesie, rzeczywistość jednak ich przerosła. Być może przyczyną był zbyt krótki czas, przy zbyt małym budżecie jaki założono na tak nietypowy projekt. Jednak problemy generowały nie tylko elementy charakterystyczne dla tej oryginalnej konstrukcji, ale także już dość standardowe dla klasy LMP1, jak chociażby system odzyskiwania energii, czy… hamulce.

GT-R LM NISMO na Le Mans

Klęska jest więc jeszcze bardziej spektakularna, niż akcja promocyjna Coxa, która wprowadzała pomysł na rynek. Wątpię by przez kolejne lata ktokolwiek podjął się równie ambitnego projektu, a szkoda, bo innowacje zawsze są potrzebne. Koncept przednionapędowego prototypu, zapewne na lata pójdzie w odstawkę, jeśli w ogóle jeszcze ktoś spróbuje do niego wrócić i spróbować zaprzeczyć prawom fizyki. Co ciekawe Nissan mówi o wycofaniu się ze startów w LMP1 w sezonie 2016 jakby jednocześnie sugerując, że powróci, być może z mniej oryginalną konstrukcją, w następnych latach. Pozostaje wyczekiwać informacji o nowej konstrukcji z nadzieją, że taka w ogóle powstanie.

Choć nieco głupi, nieco przekombinowany i nieco niemożliwy do zrealizowania, to szkoda, bo po prostu inny.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading