Przygrywka przed Le Mans 24h

Kolejna runda WEC i kolejny świetny spektakl.

Wyścig na Spa-Francorchamps nie zawiódł wygórowanych oczekiwań po bardzo udanej i emocjonującej inauguracji sezonu WEC na Silverstone. Znów mieliśmy bardzo zaciekłą walkę między… markami koncernu VW, czyli Audi i Porsche, z Toyotą liczącą się w rywalizacji, ale wciąż pozostającą ciut w tyle. Oprócz rywalizacji w czołowej klasie, jest także czemu przyglądać się w słabszych kategoriach, gdzie walka jest niemniej zacięta. Dwa pierwsze wyścigi sezonu i odstępy dzielące rywali zapowiadają też być może najciekawsze Le Mans od lat, tymczasem jednak przyjrzyjmy się temu co działo się na słynnym torze w Belgii.

Z przykrych informacji odnośnie weekendu wyścigowego w Belgii trzeba wspomnieć o wypadku Kazukiego Nakajimy, który nie dość, że potężnie skasował swoją Toyotę, to nabawił się poważnego urazu kręgosłupa, który prawdopodobnie wykluczy go także z udziału w Le Mans. Zastąpić go ma nie kto inny jak Kamui Kobayashi. Toyota jak widać wciąż podejmuje odważne decyzje mające uniemożliwić im wygranie Le Mans. Wciąż tylko dwa bolidy w stawce i do tego jeszcze kierowcę, którego wskazałbym jako ostatniego nadającego się do wyścigów długodystansowych.

Wracając do samej rywalizacji. Od początku weekendu najszybsze było Porsche. Dosłownie i w przenośni. Audi jednak ze swoim nowym pakietem aero jest już bardzo, bardzo blisko. Trzeba przyznać, że inżynierowie marki czterech okręgów wykonali genialną robotę i nowy pakiet to przemeblowane minimum 50% nadwozia, pomijając już to co pod nim bo najważniejsze, że przynosi skutek. Porsche dalej oszałamia przyspieszeniem z jakim dochodzi do prędkości maksymalnej, jednak Audi ma prędkość bardzo podobną, w dodatku uzyskuje znaczną przewagę na dohamowaniach. Kierowcy Porsche musieli hamować przed zakrętami zdecydowanie wcześniej. Z drugiej strony tylko Audi dysponowało na Spa pakietem przygotowanym pod kątem Le Mans 24h. Co wymyśli Porsche i Toyota przekonamy się dopiero na dniach testowych przed wyścigiem, jednak czy uda się osiągnąć to co zrobili inżynierowie Audi – szczerze wątpię.

Znów ozdobą rywalizacji była walka Porsche i Audi.

Generalnie wyścig na Spa obfitował w demonstrację usterek najnowszych technologii stosowanych w LMP1. Problemy z poprawnym działaniem hybrydy oraz komputera pokładowego i oprogramowania sterującego całym tym zagmatwanym przesyłaniem energii do poszczególnych podzespołów, miały praktycznie wszystkie trzy czołowe fabryki. Wynikiem tychże problemów był prawdopodobnie także wypadek Audi #8 z Olivierem Jarvisem za kółkiem, który miał miejsce pod koniec wyścigu. Jednym ze sposobów w jakie objawiają się problemy z całym skomplikowanym blokiem napędowym jest gaśnięcie silnika na dohamowaniach do zakrętów. Nie było by to może wielką tragedią, gdyż kierowcy prototypów radzą sobie z owym problemem rozpędzając auto na energii elektrycznej i zasprzęglając silnik spalinowy by odpalił w ruchu, jednak utrata jednostki spalinowej przy hamowaniu ma jedną, poważną wadę. Pozbawia kierowcę dodatkowej siły hamowania silnikiem, z której użytek robią współczesne hybrydy. To z kolei wydłuża drogę hamowania i może skończyć się tak jak przygoda Audi #8, czyli niezmieszczeniem się w zakręcie.

Znów więc, podobnie jak w Wlk. Brytanii mieliśmy zaciętą walkę Audi i Porsche, zakończoną zwycięstwem tych pierwszych. Znów też różnica między liderami była tak mała na torze, że zwycięstwo dały na dobrą sprawę, nie lepsze czasy okrążeń, ale spryt taktyczny, który znów stał po stronie Audi i którym to nie raz i nie dwa wygrali Le Mans. To jest właśnie główna siła ich zespołu w dobowym klasyku, gdzie zgranie, planowanie i przebiegłość zespołu (w sensie czysto sportowym oczywiście) ma znaczenie zdecydowanie największe. Doświadczenie stojące za Audi jest głównym przeciwnikiem, z którym muszą zmierzyć się jego rywale, a jak poważny to przeciwnik widzimy po wynikach pierwszych dwóch wyścigów. Przy zrównaniu się z przeciwnikiem lub nawet lekkim od niego odstawaniu, to taktyka i tak wyprowadzi R18-stki na czoło.

W Belgii gwiazdą jest także sam tor.

Tymczasem Toyota jest zupełnie innym zespołem niż rok temu. Trudno powiedzieć co się stało, ale mam wrażenie, że upojeni własnym sukcesem pojawili się w tym sezonie z niemal tym samym pojazdem co rok temu, zapominając jak potężnych mają rywali i że utrzymanie tempa nie jest wystarczające by dalej liczyć się w stawce po roku. Być może pamiętni minionych lat zostali zaskoczeni przez tempo rozwoju jakie przyszło do WEC, kiedy pojawiły się dwie wielkie, niemieckie marki, ścigające się ze sobą ile sił.

W LMP2 nieco niespodziewanie wygrał Gibson załogi Dolan/Evans/Tincknell, przed Ligierem teamu G-Drive. Nieco z tyłu stawki LMP2 przyjechała nowa Strakka Dome S103, ale miejmy nadzieję, że przed Le Mans dojdą jeszcze do porozumienia z tym kolejnym, nowym pojazdem w stawce. GT Pro to zwycięstwo Astona przed dwoma Porsche 911 RSR, które co ciekawe, przez dobre 80% wyścigu wyglądały na walczące o zdecydowanie dalsze miejsca w stawce. Znów jednak niezawodność i pewna jazda połączona ze zgraniem zespołu dały zaskakujące efekty końcowe. Coś, co Audi potrafi w LMP1, Porsche ma już więc opanowane w GT.

GT Am to „dla odmiany” kolejne pewne zwycięstwo Astona przed dwoma Ferrari odpowiednio AF Corse i SMP. Szkoda zespołu Larbre Competition, których Corvetta C7 radziła sobie bardzo dobrze, aż do dość niefortunnego wypadku, w który zamieszany był jeden z prototypów. Trudno tak naprawdę stwierdzić, czy wypchnął on żółtą Corvettę za tor, czy jej kierowca musiał wykonać gwałtowny manewr by owego kontaktu uniknąć. Tak czy siak skończyło się w bandzie.

Zwycięski w GT Pro Aston w nowym malowaniu.

Można by jeszcze wspomnieć o teamie LMP1 ByKolles, ale chyba nie ma po co bo niezależnie od sezonu, czy nazwy pod jaką występują, zawsze znajdują się w tym samym miejscu stawki – na końcu. Pozostaje chyba tylko pogratulować Panom samozaparcia i nietracenia wiary w sukces.

Nam tymczasem czas już by zacząć zacierać ręce bo zbliża się Le Mans, a wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, że może być najszybszym i najbardziej wyrównanym od naprawdę wielu, wielu lat!

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading