Africa Eco Race

Afryka wita!

Od czasu przenosin do Ameryki Południowej rajd Dakar przez wielu jest krytykowany za odcięcie się od afrykańskiej tradycji. Z jednej strony trudno tej krytyce nie przyznać racji chociażby częściowo, z drugiej po tegorocznej edycji nierozsądnym byłoby mówienie, że impreza straciła na formie. Dalej bowiem jest najtrudniejszym rajdem świata, dalej opiera się na podobnych założeniach, choć może nieco bardziej „sprzedanych” wymaganiom wielkich marek i sponsorów. Także inny kontynent to nieco inne krajobrazy, nie znaczy przecież jednak, że gorsze. Na szczęście jeśli byłby ktoś, kogo i te argumenty nie przekonują, to są imprezy podtrzymujące ducha oryginalnego rajdu Paryż-Dakar. Jedną z nich jest właśnie Africa Eco Race.

Pierwsza edycja tego rajdu cross-country odbyła się w 2009 roku, a więc rok po felernym Dakarze 2008, którego… nie było. Jak być może pamiętacie impreza została odwołana niemal w ostatniej chwili (auta już czekały po odbiorze technicznym na start kolejnego dnia), ze strachu przed narażeniem życia i zdrowia zawodników w Afryce, gdzie toczyły się wewnętrzne wojny. Wielomilionowe straty ponieśli nie tylko organizatorzy, ale też główny partner medialny, czyli Eurosport. W związku z tym przyszłość rajdu Dakar stała pod znakiem zapytania nie tylko ze względów finansowych, ale też po ogłoszeniu przenosin do Ameryki Południowej wielu stwierdziło, że to już nie będzie ten sam rajd. Czy jest? To pozostawię już indywidualnej ocenie każdego z was. Tym niemniej zaistniała sytuacja skłoniła wiele osób, w tym także sław dakarowych tras, do poszukiwania innego rozwiązania. W ten sposób powstała impreza, o której mowa, pierwotnie nazywana po prostu Africa Race.

Schlesser na trasie Africa Eco Race

Nic tu nie jest przypadkowe i organizatorzy pełnymi garściami czerpią z doświadczeń rajdu Paryż – Dakar. Od formy imprezy poczynając, a na trasie wiodącej z Europy do Afryki, a tam przez min. Maroko i Mauretanię do Dakaru, kończąc. W projekt zaangażowanych jest kilka znanych nazwisk, tak samo jak w sam udział w imprezie. Na liście startowej znaleźć możemy, między innymi, Jean-Louis Schlessera z jego legendarnymi buggy własnej budowy. Schlesser wygrał pierwsze sześć edycji tej imprezy w kategorii samochodów, czyli wszystkie oprócz tegorocznej. Dlaczego? Cóż, Francuz w zeszłym roku po prostu ogłosił koniec swoich startów i tu nie można mieć pretensji, swoje lata przecież ma. W innych kategoriach też spotykamy znajome nazwiska jak Norweg Pal Anders Ullevalseter, który należał do ścisłej czołówki zawodników jednośladów w Dakarze, finiszując jako drugi w 2010 roku. Tutaj wygrał edycję 2015.

Wśród naszych rodaków także są zawodnicy tęskniący za tradycyjną formą Dakaru, dlatego w stawce z łatwością znajdziemy kilka polskich załóg. Powodem popularności mogą być także koszty. Nie tylko same wpisowe płacone organizatorom rajdu, ale też fundusze pochłaniane przez udział. Tu pojazdy nie muszą być transportowane aż na kontynent amerykański, ale tylko przez cieśninę gibraltarską. Ponadto sama oprawa rajdu i udogodnienia oferowane uczestnikom są mniej spektakularne, co również obniża koszty.

Pal Anders Ullevalseter

W ogóle przyznam, że chyba najbardziej, poza regionem i trasą, w tym rajdzie podoba mi się czerpanie z ducha pierwotnego Paryż-Dakar czegoś co tamta impreza zatraciła jeszcze przed przenosinami do Ameryki. Chodzi mi o otwartość na ludzi, którzy pragną przygód. Zmotoryzowanych odkrywców, kochających rywalizację. Africa Eco Race ma bowiem w sobie jeszcze nutkę amatorszczyzny, którą Dakar zatracił na rzecz pełnego profesjonalizmu, a przez to zamknięcia się na ludzi po prostu szukających przygody. Pamiętać należy, że właśnie z chęci przeżycia przygody tak naprawdę powstała oryginalna impreza. Jej afrykańska siostra jeszcze tą cechę zachowała, dlatego też jeśli tylko pojawią się w stawce bardziej profesjonalni zawodnicy, to odnoszą sukcesy. Z drugiej strony są mniejsze koszty, możliwości jakie daje niemal każdemu, dostępne na stronie wyliczenia kosztów startu dla każdej kategorii, podpowiedzi jak policzyć swój budżet. Ba! Jest nawet dostępna giełda sprzętu, czyli samochodów, ciężarówek, motocykli, usług serwisowych na rajdzie, a także transportowych. Innymi słowy wszystko co ktoś zorientowany w temacie wie, że jest potrzebne, ale nie ma jeszcze kontaktów w branży lub nie wie jak inaczej załatwić. Tu jest na tacy. Przystępne i dostępne dla każdego.

Czy więc Africa Eco Race jest konkurencją dla Dakaru? Nie. Mimo podobnej trasy jak starsze edycje wielkiej siostry, mimo podobnej daty rozgrywania – nie jest. Choć w wielu aspektach podobne, to w głębi obie imprezy nieco różnią się w założeniach, definiujących do kogo są kierowane. Na razie obie będą współistnieć bo Dakarowi nie grozi zbyt szybki powrót do Afryki. Raz, że mocno zadomowił się już w Ameryce Południowej, dwa że czarny kontynent wciąż jest niezwykle niebezpieczny, a im większa impreza i więcej osób zaangażowanych w nią na miejscu, tym większe niebezpieczeństwo i mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś podejmie decyzję o wysłaniu kilku tysięcy osób w rejon podwyższonego ryzyka dla ich życia, czy zdrowia. Nie chodzi tu już nawet o wewnętrzne sprawy Afryki i spory między rdzennymi plemionami, chodzi o zbyt duży szum i ingerencję w rejon jakie powoduje impreza tak duża jak Dakar. Chodzi w końcu o wirus ebola rozprzestrzeniający się właśnie w zachodniej Afryce, gdzie odbywał się niegdyś słynny rajd, a obecnie Africa Eco Race go naśladujące.

Jest nawet kategoria klasyków!

Koniec końców można dojść do ciekawego wniosku, że przenosiny Dakaru za wielką wodę wszystkim wyszły na dobre. Dakar urósł w jeszcze większą siłę. Powstała nowa impreza, rozgrywana w Afryce, dla wszystkich tych, do których Dakar nie jest skierowany. Powstała Dakar Series, czyli sezonowa seria rajdów cross-country. Wszyscy zyskali, także kibice, którzy mogą oglądać relacje z Africa Eco Race również w Eurosporcie zaraz po tych z Dakaru, jeśli byłoby im mało.

A nigdy nie jest mało, prawda?

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading