Będę tęsknić za Lancią

Lancia Fulvia HF na trasie rajdu.

Mieliście kiedyś okazję być we Włoszech? Jeśli tak, to na pewno zauważyliście pewien obyczaj motoryzacyjny, który widoczny jest także w każdym innym kraju mającym rozwinięty przemysł motoryzacyjny. Włosi mają manię na punkcie swoich aut i trudno im się dziwić. Szczególnie jest to widoczne w miejscach, które sprzyjają dwóm trendom samochodowym, w których Włosi królują. Jeden to Autostrada Słońca, czyli A1, szczególnie na odcinku Parma-Bolonia, przychodzącym przez Modenę, gdzie co i rusz zobaczyć można supersamochody, głównie te z Maranello oczywiście. Drugi region to nadmorskie miasteczka z ciasnymi, malutkimi i kamiennymi uliczkami, których szczególnie pełno na Sycylii, a gdzie rządzą miejskie, małe autka.

Spytacie, co to wszystko ma wspólnego z Lancią, zawartą w tytule? Przecież Lancia to auta luksusowe, nieraz rządowe, a jak nie limuzyny, to sport i żywa legenda rajdów, czyli na przykład Stratos, czy Delta. Ba! To także F1 (3 zwycięstwa, 10 podiów), to także Lancia Beta Montecarlo, czyli auto z tytułem mistrzowskim w Długodystansowych Mistrzostwach Świata w Latach 1980-1981. To także model LC2, który był równym rywalem dla giganta tamtych lat, czyli Porsche 956, jednak został pokonany przez usterki. To w końcu marka nosząca przez długi okres czasu barwy Martini Racing, na swoich samochodach wyczynowych. Ogrom historii sportu motorowego jednym słowem.

Lancia Beta Montecarlo

Gdzie tu miejsce na wąskie, nadmorskie uliczki? Cóż, po wizycie na Sycylii to one będą dla mnie drugim symbolem i czymś, za co doceniam znikającą właśnie markę. Uliczki te są bowiem pełne samochodzików takich jak nowy Fiat 500, Panda, europejskich „podróbek” tych maluchów, czyli Audi A1, Opel Corsa, Adam, Ford Fiesta, wreszcie auto, którego u nas niemal nie ma, a tam stoi na co drugiej ulicy – Lancia Ypsilon.
Czemu podróbki? Cóż, to Włochy są główną ojczyzną drobnego, miejskiego transportu. Mało tego po autach takich jak Audi A1, czy Opel Adam genialnie widać jak reszta świata próbuje podrobić Fiata 500 i jego sukces. Sukces szczególnie w jego ojczyźnie. Po części im się to udaje, jednak oryginał jest nie do podrobienia. To śmieszne bo Włosi w sporej części to typowy naród śródziemnomorski, czyli lenie, obiboki, śmieciarze mający wszystko głęboko – broń boże nie chcę tu nikogo obrażać, po prostu takie te narody są z naszej perspektywy i to akceptuję. Jednak gdzieś tam, w tym bałaganie, znajdują często iskrę pozwalającą stworzyć coś w tym słynnym, włoskim stylu, który przyznam, że patrząc na sposób w jaki żyją na co dzień, nie wiem skąd się bierze. Kipi nim nowa Vespa, także licznie obecna na Sycylii, kipi nim nowa 500tka. Niby prosta, a jednak zawsze rzucająca się w oczy w tłumie innych, równie brudnych i nieraz poobtłukiwanych aut na zatłoczonych uliczkach nadmorskich miast. Kipi nim w końcu rzeczona Lancia Ypsilon obu generacji.

Lancia Thesis

Przyznam, że na polskich ulicach patrzyłem na to auto jak na jakieś dziwadło. Dopiero tam naprawdę je zrozumiałem. Nie urzekające żadną mocą, czy dynamiką bo po co ona w miejskim ruchu, do którego jest stworzone. Nie posiadające żadnych spoilerów, czy innych dodatków mających „nadawać charakter” bo przecież i tak zgubią się na krawężnikach. Ypsilon urzeka tym, w czym Italia jest najlepsza. Stylem, ale nieprzesadzonym. Stylem, ale nienarzucającym się, takim niepretensjonalnym. Stylem użytkowym, czyli czymś co Włochom udaje się jak nikomu innemu, czyli balansowanie na tej cienkiej granicy, gdzie coś wygląda niepodobnie do niczego innego i pozwala na zabawę formą, a jednocześnie nie tracą na tym walory użytkowe, które konstrukcja musi spełniać.

Lancia Imperiale Concept

Wiem, że trudno to pewnie zrozumieć czytelnikowi, ale spróbuję pomóc. My po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do tych wszystkich nudnych, tak podobnych, że niemal identycznych, szarych i smutnych aut. Co gorsza jesteśmy tak przyzwyczajeni do motoryzacji w tej formie, że nawet nie zauważamy tego, co się od niej próbuje odciąć. Natomiast tam, gdzie aut „próbujących się wyróżnić” jest pełno, o ironio, tę indywidualność jest dużo łatwiej zauważyć i docenić. Tam Ypsilon zdecydowanie wygrywa, ze swoim prostym, ale wyoblonym wnętrzem, ze swoją dwukolorową karoserią, ze światłami wpasowanymi jej łuki, a które przy tym wszystkim świetnie widać z boku, jak i z tyłu, co jest przydatne w ruchu miejskim. Trudno to nazwać, ale właśnie te detale, podobnie jak w przypadku Fiata 500, tworzą wyróżniającą się całość. Mało tego – inaczej patrzy się tam nawet na nową Deltę, która również zyskuje. W dodatku, mimo podobnego stylu, auta te nie są tak podobne do siebie, jak wszystkie inne europejskie rodziny samochodów, co uskutecznia też niestety Fiat z rodziną 500. Jak ciekawym zjawiskiem jawi się nagle patrzenie na motoryzację, przez pryzmat otoczenia, prawda?

Nagle można zupełnie inaczej spojrzeć na Thesis, nazywaną przez wielu pokraką. Na wiele innych modeli także. Nagle zaczynam tęsknić za marką, która już zatraciła swoje ja zastępując swoje modele tymi Chryslera, dodając jedynie znaczek. Nie wiem czy jesteście tego świadomi, ale Lancia znika z Europy i ma zostać marką lokalną we Włoszech, oferującą jedynie model Ypsilon. Tak będzie trwać do 2018 roku, a co potem? Nie ma oficjalnego ogłoszenia, a to najprawdopodobniej oznacza niestety niebyt.

Lancia Ypsilon na Sycylii

Sprzedaż Lancii poza jej ojczyzną była mała, a 80% wyprodukowanych egzemplarzy sprzedawane było we Włoszech właśnie. Nie wiem do końca o czym to świadczy, ale zrozumiałem, że częściowo o tym, iż nie rozumiemy do końca jej stylu i filozofii. To po prostu nie dla nas i nam niepotrzebne. Lancia natomiast nie potrafiła zrozumieć tego, co obecnie rządzi światem. Mam nadzieję, że nie zniknie, ale już teraz jest to wielka strata. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Ypsilon produkowany jest w… Tychach.

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading