Poczytaj mi… dieselku?

Oderwijmy się od ekranów – naprawdę jest co czytać.

W sportach motorowych przerwa między sezonami na całego. Kierowcy testują, teamy F1, jak co roku, prezentują nam piękne zeszłoroczne bolidy z doklejonymi skrzydełkami, udając że to nowe konstrukcje, które pojawią się na testach, a fani motoryzacji i motorsportów – no właśnie co z nimi? Kiedy za oknem nawet zima nie jest prawdziwa i kiedy jest wreszcie czas by śledząc swoją pasję odkleić się od monitora, czy telewizora, jest to też dobry moment by sięgnąć do bardziej tradycyjnych środków przekazu, które skrywają, wierzcie mi, cały ogrom wiedzy, której nigdy nie posiądziecie patrząc bezmyślnie na tą kupę pikseli przed waszymi oczami. Zapraszam więc na przegląd lektur dla fanów czterech kółek.

Poniżej znajdziecie kilka moich minirecenzji pozycji, z którymi ja sam się zapoznałem. Zapraszam do czytania i dzielenia się swoimi doświadczeniami, może i wy macie jakieś ulubione, motoryzacyjne tytuły?

– Seria „Świat według Clarksona” [Jeremy Clarkson] Top Gear właśnie wrócił z nową serią, więc te książki nie mogą zostać pominięte. Nie da się ukryć – bezpośrednio z motoryzacją powiązane one nie są, gdyż książki są zbiorem felietonów Clarksona publikowanych w brytyjskiej prasie. Felietonów na tematy wszelakie, w większości jeśli w ogóle odnoszących się do motoryzacji to tylko pośrednio. Jednak wszystkich napisanych w stylu i językiem (brawa dla tłumacza) dobrze znanym z ekranów telewizorów wszystkich fanów Top Gear. Przepełnione brytyjskim humorem, nieraz wywołującym u czytelnika niekontrolowane napady śmiechu, kąśliwością i doprawione nieco krzywym i oryginalnym spojrzeniem Jeremy’ego na świat teksty, mogą być świetną rozrywką nie tylko dla pasjonatów motoryzacji, ale praktycznie dla wszystkich. Szczerze polecam.

– „Robert Kubica: Moja Pasja” [Mikołaj Sokół / Cezary Gutowski] Książka wydana przez Gazetę Wyborczą, więc nie wiem, czy można ją jeszcze dostać, a szkoda. Czemu? Gdyż jest to najlepsza książka o Robercie, jaka kiedykolwiek przewinęła się przez moje ręce. Zbiór wywiadów z Kubicą, opinii innych osób o nim, ich wypowiedzi, a do tego w zestawie płyta DVD z materiałami o Robercie, min. z testów bolidu F1 w Renault po wygranej w World Series by Renault. Cud, miód i orzeszki dla wszystkich fanów i osób próbujących zrozumieć Roberta, jego talent i przebieg kariery oraz problemy jakie napotykał. Jeśli tylko traficie na tą pozycję, to bierzcie w ciemno!

– „Człowiek w białym kombinezonie” [Ben Collins] Książka pierwszego „białego” Stiga z Top Gear. Znów więc coś dla fanów tego programu. Jednak nawet przy samych dobrych chęciach nie potrafię jej polecić z czystym sercem. Ben pisze o swoim życiu, kontaktach ze sportem motorowym, startach w wyścigach, przygodzie w wojsku, w końcu o pracy przy Top Gear zdradzając sporo detali odnośnie tego jak realizowany jest program. Ostatnia z wymienionych rzeczy jest tu zdecydowanie najjaśniejszym punktem. Nie to, że reszta jest nieciekawa. Problemem jest raczej język. Mi przynajmniej on zupełnie nie pasuje. Jest prosty, lecz nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Raczej wręcz płytki i banalny, jakby wypowiadało się 10-cio letnie dziecko. Nie wiem czy winić za to autora, czy może tłumacza. Faktem jest jednak to, że choć treść nie jest zła to jej forma, przynajmniej mnie, odrzuca. Jeśli więc chcielibyście nabyć tą książkę, to wcześniej zapoznajcie się z jakimś jej fragmentem by sprawdzić, czy ta forma przekazu wam pasuje.

– „Piekło Dakaru” [Krzysztof Hołowczyc / Julian Obrocki] Książka opisująca starty Hołowczyca kolejno we wszystkich edycjach Dakaru, których był częścią. Opisująca dość szczegółowo bo nie tylko kolejne lata, ale nawet poszczególne odcinki. Ukazująca wiele ciekawostek o startach w Dakarze i formie rajdu. Tu zawarte mamy to co zawodnik uznał za najważniejsze i co chciał przekazać, także na pewno każdy znajdzie tu sporo informacji, których nigdy nie usłyszałby w wywiadach, gdyż żaden dziennikarz po prostu o takie rzeczy, jakie są tu zawarte, nie pytał. Książka napisana prostym, ciosanym wręcz językiem, ale w przeciwieństwie do pozycji powyżej, autorstwa Bena Collinsa, tutaj nacechowanym emocjami i pasją do tego co opisuje, dlatego świetnie się ją czyta. W dodatku jest ona ilustrowana bogatą kolekcją zdjęć, niedostępnych nigdzie indziej. Jedyny jej minus, to że jest dość krótka i napisana, zapewne dla uzyskania rozsądnej objętości, czymś co nazywam „czcionką dla niewidomych” jeśli chodzi o rozmiar. Tym niemniej pozycja jak najbardziej warta uwagi.

– „1000 samochodów koncepcyjnych” [Reinhard Lintelmann] Album zawierający zdjęcia pojazdów koncepcyjnych wraz z krótkimi, niezbyt wdającymi się w detale, opisami. Warto zapoznać się choćby dla samych obrazków i idei – szczególnie tych ze starszych lat, jakie wyobrażenie mieli ludzie o samochodach przyszłości, a ile z tych pomysłów przetrwało. Chyba jeden z ciekawszych albumów o tematyce motoryzacyjnej dostępnych na rynku, gdyż z niego możemy poznać samochody, o których istnieniu naprawdę wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Teraz coś dla osób jeszcze bardziej ambitnych, znających język i chcących jego znajomość rozwijać wraz z poszerzaniem wiedzy motoryzacyjnej, czyli:
Pozycje anglojęzyczne:

– „The 10.000KM of Francorchamps and it’s metamorphoses 1966-1975” [Jacques Ubags] Baaaaaardzo ciekawa pozycja dla fanów wyścigów długodystansowych, klasycznych pojazdów wyścigowych i w końcu samego legendarnego, belgijskiego toru. Znajdziemy w niej relacje z danych lat z wyścigu 10.000km na torze Spa-Francorchamps. Możemy przeczytać informacje o wydarzeniach w poszczególnych sesjach wyścigowych, przejrzeć wyniki i listy zgłoszeń, a także odnaleźć wiele, bardzo interesujących, ciekawostek o tym jak zawodnicy i organizatorzy radzili sobie w tamtych czasach. Wszystko to zawarte również na starych fotografiach, których w książce pełno.

– „Top Gear” [magazyn] Tej pozycji nie mogło zabraknąć. Top Gear w oryginalnym, brytyjskim wydaniu to naprawdę perełka, dla każdego kto chce poczytać recenzje najciekawszych, nieraz zupełnie kosmicznych, pojazdów na rynku, choć znajdą się także te zupełnie „dla ludu”. Wszystko w sporej objętości, z genialnymi zdjęciami i tym oryginalnym topgearowym stylem. Minusy to chyba reklamy, które stanowią z 60% wydania i cena, która dla magazynu sprowadzanego do polskich salonów prasowych, jest wręcz kosmiczna – bodaj nieco ponad 40 zł.

– „Racecar Engineering” [magazyn] Tym razem pismo dla osób bardziej żądnych precyzyjnej wiedzy. Także nieco bardziej wymagające językowo. Nie zrażajcie się jednak, większość artykułów tutaj ma bardziej formę popularno-naukową, choć w każdym numerze znajdą się i takie, zahaczające o zagadnienia stricte inżynierskie. Świetne źródło, bardzo konkretnej wiedzy, nie do zdobycia nigdzie indziej, no chyba, że jest się w tym „biznesie”. Minusy? Praktycznie niedostępne w Polsce. Jedyny sposób na jego zdobycie u nas to indywidualna prenumerata z Wlk. Brytanii. Czy warto? Moim zdaniem tak, szczególnie, że wcale nie wychodzi drożej, niż regularne czytanie niektórych naszych, niewiele wartych, magazynów.

Mam nadzieję, że wśród powyższych pozycji znajdziecie coś co was zaciekawi! A może macie jakieś tytuły, które polecacie, a których nie wymieniłem?

Jeden komentarz do “Poczytaj mi… dieselku?

  • 5 lutego, 2013 o 9:06 am
    Bezpośredni odnośnik

    Ja przeczytałem "Wściekły od urodzenia" i "Wiem, że masz duszę" Clarksona. Jego felietony są naprawdę świetne. W dobie internetu, książki zaczynają tracić swą wartość, a szkoda.

    Odpowiedz

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading