FIA 0:2 Reszta Świata
Po niedawnym ogłoszeniu zakończenia rozgrywania Mistrzostw Świata GT1, teraz doczekaliśmy się informacji o porzuceniu także serii Formuły 2. Znamienne jest to, że obie serie organizowane były na zlecenie FIA i obie po ich utworzeniu, czy wznowieniu (jak w przypadku F2) istniały krótko, nie spełniły oczekiwań, ani założeń z jakimi je tworzono, nic nie wniosły do rozkładu sił w motorsporcie, ani niczym pozytywnym się nie wsławiły. Czyżby więc FIA gubiło się w dziedzinie, którą powinno kontrolować? Czy może po prostu jest źle zarządzane?
Na powyższe pytania nie odpowiem bo żaden ze mnie spec, ani dokładnie sytuacji w FIA nie znam bo ją znają tylko pracownicy organizacji. Mogę natomiast pokusić się o drobną analizę tego co się dzieje oraz upadku wyżej wymienionych serii.
Dyskusji o upadku Mistrzostw Świata GT1 nie będę powielał, więc do przeczytania o niej zapraszam TUTAJ. Tu widać po prostu, dość wyraźnie, że problemem jest niekonsekwentne zarządzanie całym światkiem wyścigów GT i powstały w jego wyniku chaos. Brak celów równy jest brakowi osiągnięć, co skończyło się tak, a nie inaczej. Teraz doczekaliśmy się upadku F2, które wznowione zostało raptem w 2009 roku. Nie sposób przy tym nie odnieść wrażenia, że seria ta powstała na siłę, jako paniczna próba odzyskania przez FIA kontroli nad tym, co dzieje się bezpośrednio na przedsionku Formuły 1.
Formuła 2 upadła podobno w wyniku braku zainteresowania sponsorów, zespołów i kierowców startami w serii monotypowej. Myślę, że to również może być powodem, jednak te prawdziwe są gdzie indziej. Jakie one są? Do Formuły 2 po prostu… nie opłacało się wchodzić. Nie było po co. Każdy kierowca bolidów jednomiejscowych stawia sobie za cel dojście do Formuły 1, a nikt nie chce też utknąć w klasie, która jest „ślepą uliczką” w karierze. Formuła 2 oprócz tego, że powstała jako kolejna seria w i tak przepełnionym już, światku seriali wyścigów bolidów jednomiejscowych, to dokładnie taką ślepą uliczką była. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. FIA chciała odzyskać kontrolę nad strumieniem kierowców płynących do F1, a tych dostarcza głównie GP2 będące pod kontrolą Flavio Briatore oraz Berniego Ecclestonea. Dość powiedzieć, że na 8 sezonów rozgrywania GP2, sześciu mistrzów tej serii jest obecnie kierowcami F1 (Rosberg, Hamilton, Glock, Hulkenberg, Maldonado, Grosjean). Jeśli chodzi o mistrzów F2 takim osiągnięciem nie może pochwalić się żaden.
Przyczyny? Po pierwsze bolidy GP2 są po prostu dużo bliższe F1, niż te z Formuły 2. Daje to oczywiście lepsze pojęcie o tym jak zawodnik może sobie radzić w F1. Po drugie starty w GP2 są droższe. Paradoksalnie może być to atutem, gdyż między F2, a F1 skok kosztów jest tak spory, że dla zawodnika może być niemożliwe znalezienie sponsorów chcących wpakować tak ogromne pieniądze w kierowcę będącego jedną wielką niewiadomą.
Obok GP2 mamy jeszcze A1GP, World Series By Renault (Robert Kubica wygrywając tą serię zapewnił sobie testy, dzięki którym zdobył później miejsce w F1), F3 i sporo innych. Po co więc tworzyć serię, nie jest tak blisko osiągami F1 jak inne i nie jest szczebelkiem w tej drabinie na szczyt? Formuła 2 wepchnęła się w to wszystko z butami niezwykle pewna siebie, jednak okazało się, że buty te miały bardzo cienkie podeszwy…
Nie do końca więc wiem, czy cieszyć się z tego, że na świecie mamy tak wiele serii, że niektóre z nich po prostu muszą upaść, czy przejmować się złymi decyzjami podejmowanymi przez FIA, które powinno przecież całym rynkiem motorsportów dobrze zarządzać, podczas gdy coraz częściej lepiej robią to osoby prywatne. Zobaczymy co przyniosą kolejne lata bo tak naprawdę najważniejsze jest to, żeby nie straciła na tym sama rywalizacja.