Dakar 2013: zapowiedź

Choinka ubrana, brzuchy pełne i prezenty rozpakowane. Dla wielu oznacza to czas beztroskiego lenistwa, dla innych czas zabiegania po to, żeby inni mogli się lenić. Dla fanów motorsportów natomiast wszystko to oznacza, że już za chwilkę, już za momencik rozpocznie się jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu, a na pewno najważniejsze jeśli chodzi o rajdy i rajdy cross-country. Oto bowiem nadciąga Rajd Dakar 2013. Przyjrzyjmy się więc co nas czeka w najbliższej edycji, gdyż jest wiele pozytywnych zmian i niespodzianek, choć są również i te negatywne.

Zacznijmy od tych złych informacji, tak aby potem było tylko coraz lepiej. Otóż w najbliższej edycji Dakaru nie wystartuje niestety Marc Coma, czyli jeden z dwóch głównych kandydatów (obok Cyrila Despres) do wygrania tego rajdu w klasyfikacji motocykli. Panowie od wielu lat toczą zaciekłe boje o zwycięstwo i ich walka jest ozdobą całej rywalizacji. Niestety odniesiony niedawno uraz lewego ramienia wykluczył Hiszpana z rywalizacji w tym największym wydarzeniu w sezonie. Oznacza to, że niemal murowanym kandydatem do zwycięstwa zostaje Despres. Jednak to jest Dakar i nic nie jest niemożliwe, a w ostatnich latach reszta stawki mocno zbliżyła się do dwóch, walczących ze sobą, liderów. Także kto wie, może stwarza to szansę na zabłyśnięcie dla innych? Rodrigues? Viladoms? A może Jakub Przygoński, którego z minionej edycji również wykluczył pech, jak w tym roku Come, a wcześniej pokazał, że stać go na jazdę na najwyższym poziomie? Czas pokaże! Nie można zapominać również o pozostałych reprezentantach Orlen Teamu w składzie Czachor i Dąbrowski.

Marc Coma niestety nie pojawi się na najbliższej edycji.

Walka w klasie quadów zapowiada się natomiast na wyrównaną, jak nigdy dotąd. Klan Patronellich nie wystartuje w tym roku w komplecie, a reszta stawki już wcześniej skróciła do nich dystans. Warto wspomnieć również o niemałych szansach Polaków na sukces w tej kategorii. Jako faworyci do wygrania rajdu, nie bez powodu, wymieniani są bowiem dwaj Polacy: Rafał Sonik i Łukasz Łaskawiec. Oni znają już smak nie tylko wygrywania odcinków Dakaru, ale także stawania na podium w jego końcowej klasyfikacji, mimo że ostatnie edycje nie okazały się dla nich zbyt szczęśliwe. Wypadki, niezgodność sprzętu z wymogami stawianymi przez regulamin techniczny… oby najbliższa edycja okazała się bezproblemowa. Choć, czy ponad 8 tysięcy kilometrów po trudnym terenie, z maksymalnie otwartą przepustnicą, może w ogóle odbyć się bez jakiś przygód?

Gerard De Rooy w drodze po zwycięstwo edycji 2012.

Ciężarówki. Potwory, które wydaje się że nie mają szans na przedarcie przez sypki piasek pustyni, a tymczasem obserwujemy je mknące po nim z niebagatelnymi prędkościami. Klasa od wielu lat zdominowana przez Kamazy, jednak w minionej edycji nadeszła zmiana. Wygrał bowiem Gerard De Rooy w Iveco. Najbliższy Dakar również zapowiada się na rywalizację De Rooya z armadą Kamazów z resztą stawki daleko za nimi. Tutaj także mamy swoich reprezentantów, są to załogi: Baran/Boba/Jachacy oraz Szustkowski Jr./Kazberuk/Białowąs.

Czas na wisienkę na torcie, czyli samochody. Tutaj dopiero rywalizacja nabiera prawdziwych rumieńców, gdyż kandydatów do wygranej jest więcej niż palców u dłoni. Cały Team Mini, czyli Peterhansel, Roma, Hołowczyc (wymieniany jako jeden z faworytów!), Robby Gordon w swoim niepowtarzalnym i przeogromnym Hummerze oraz powracający z nowym projektem Carlos Sainz i Nasser Al-Attiyah. Dwaj ostatni Panowie będą zasiadali za kierownicami zupełnie nowych pojazdów buggy. Cały projekt odbywa się, o cóż za odmiana, pod bacznym okiem, logiem i portfelem Red Bulla. Nie zapominajmy również o reszcie naszych reprezentantów w tej klasie, czyli załogach Beaupre/Lisicki, Żyła/Calmon oraz, ostatni ale nie najmniej ważni, Małysz/Marton! Nasz był skoczek zapowiada walkę o pierwszą dwudziestkę. Wielu ocenia te plany jako nazbyt optymistyczne, ale niech próbuje. O to przecież chodzi w sporcie.

To nie koniec ciekawostek i nowości w nadciągającej edycji. Oto bowiem grupka szaleńców postanowiła wystartować w Dakarze… Smartem (sic!) z napędem na 4 koła. Z całym szacunkiem dla pojazdu i teamu, ale wygląda toto jak wózek sklepowy dla dzieci, są takie w kształcie samochodzików, z dużymi, napompowanymi kółkami. Innymi słowy – nie wsiadłbym za nic. No ok wsiadłbym jakby ktoś mi dał i powiedział, że mogę jechać na Dakar 😉 . Tak czy inaczej, dla mnie szaleńcy.

Smartem na Dakar. Szaleńcy, czy geniusze?

Przyszłoroczna (no tak wypada z kalendarza) edycja będzie również bodaj najbardziej obfitą jeśli chodzi o ilość zgłoszonych Polaków. Dobrze więc się stało, że po raz pierwszy w historii postanowiono zorganizować naszych reprezentantów i pod patronatem PZM utworzono Poland National Team w Dakarze. Oznacza to, że nasi kierowcy będą reprezentować nie tylko swoje zespoły, ale wystąpią jako oficjalna reprezentacja naszego kraju. To świetna informacja dla polskiego motorsportu, jego popularności i rozwoju!

Ja, ze swojej strony, zachęcam do śledzenia rywalizacji na trasach Dakaru. I to nie na kanałach TVP, gdzie relacje trwają dziesięć sekund i robią je osoby, które pojechały się poopalać w Peru, a na kanałach Eurosportu, gdzie można podziwiać całe piękno tego rajdu – niestety nikt mi za tą reklamę nie płaci. Piękno nie tylko rywalizacji, ale również terenów, po których jeżdżą zawodnicy, a które są tak niesamowite, że czasem i oni sami przystają by zrobić zdjęcia, i zapominają na chwilę o walce.

Dakar to nie tylko rywalizacja, ale i niesamowita natura.

To właśnie jest Dakar. Rywalizacja, która bardziej jest przygodą i dwoma tygodniami walki z sobą samym, sprzętem i naturą. Wszystko to już od 5. stycznia! Trzymajmy kciuki za naszych!

Jeden komentarz do “Dakar 2013: zapowiedź

Leave a Reply

Discover more from 4 kolka i nie tylko

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading